Warto zrecenzować pewien film, pozornie skromny od strony dramaturgicznej, lecz ważny ze względu na treść.

Hiszpański dreszczowiec psychologiczny „Do granic” został zrealizowany w oszczędnym stylu klaustrofobicznego widowiska filmowego. Zdominowana przez dialogi akcja rozgrywa się w zamkniętych, odciętych od świata pomieszczeniach na zapleczu lotniska w Nowym Jorku, gdzie obsługa wzywa na wielogodzinne przesłuchanie podróżnych Elenę i Diega. Para ta przylatuje do wymarzonej Ameryki z Barcelony w celu poszukiwania pracy i nowych możliwości życiowych. Elena wygrała zieloną kartę na loterii wizowej w Hiszpanii i zabrała ze sobą narzeczonego, Wenezuelczyka. Podróż odbywa się więc jak najbardziej legalnie. Jednak funkcjonariusze migracyjni nabierają wobec podróżnych dziwnych podejrzeń i fundują im makabryczne przesłuchanie, przypominające najgorsze wzory działań policji politycznych państw dyktatorskich i komunistycznych XX w.
Oglądamy na ekranie psychiczne znęcanie się funkcjonariuszy nad nieszczęsną parą, atmosfera przypomina dzieła Kafki i teatr absurdu. Przesłuchujący są dobrze przygotowani do rozmowy. Wiedzą o przybyszach o wiele więcej, niż oni sami o sobie. Elena i Diego są manipulowani i napuszczani na siebie. W końcu przestają sobie wzajemnie ufać. Bardziej poszkodowany zostaje pochodzący z komunistycznej Wenezueli Diego (niewyjaśniony trop polityczny?!), dopiero starający się o obywatelstwo hiszpańskie. Podważa się bowiem jego uczciwość w staraniu o wizę.
Nasuwa się pytanie: w jakim celu funkcjonariusze państwa amerykańskiego prowadzą tak okrutne przesłuchanie? Czy chcą zademonstrować siłę USA i zastraszyć potencjalnych gości? Wielu Polaków legalnie przybywających do Ameryki może potwierdzić, że rozmowy na lotnisku w Nowym Jorku nie należą do przyjemnych. Mniej odporni psychicznie z trudem to wytrzymują.
Można się zastanawiać, czy autorom filmu „Do granic” zależało na ukazaniu Ameryki jako kraju, którego funkcjonariusze posługują się metodami państwa policyjnego albo wręcz faszystowskiego. Jak wspomniałem, wzorów w tym względzie Amerykanie mogą szukać w wielu państwach policyjnych XX w., chociażby w powojennym stalinowskim UB w Polsce, gdzie okrutnie przesłuchiwano polskich patriotów, a wielu pułkowników bezpieki znalazło po latach azyl na Zachodzie jako „profesorowie” i cudownie nawróceni liberalni „intelektualiści”. Niezależnie jednak od wielu wątpliwości interpretacyjnych trzeba powiedzieć, że ten doskonale zrealizowany i zagrany film ogląda się znakomicie, a oparta na dialogach akcja wciąga aż do zaskakującego zakończenia.
„Do granic” (Upon Entry / La llegada). Hiszpania, 2022. Reżyseria: Alejandro Rojas, Juan Sebastian Vasquez. Wykonawcy: Alberto Ammann, Bruna Cusi i inni.