Słownik języka polskiego PWN w następujący sposób definiuje moralność: „całokształt zachowań i postaw jednostki lub grupy, oceniany według jakiegoś społecznie funkcjonującego systemu ocen i norm moralnych”.

Czyny i decyzje kształtują ogólny styl postępowania. Zastanówmy się, w jaki sposób kształtować moralność chrześcijańską. Mówimy o zasadach postępowania, które wynikają z chrześcijaństwa, tzn. z pomysłu Boga na ludzkie życie: szczęście doczesne i zbawienie. Nasza moralność podpowiada, jak kochać Boga, siebie i drugiego człowieka.
Kiedy pytam przypadkowe osoby – w wieku licealnym, młodych dorosłych albo młodych emerytów – z czym kojarzy im się moralność chrześcijańska, odpowiadają bez wahania: z Dekalogiem, przykazaniami kościelnymi, ogólnie rzecz biorąc – nakazami i zakazami. Tymczasem Ewangelia wyjaśnia sens chrześcijańskiej moralności. W centrum nie leżą ograniczenia i związane z nimi normy. Clou nauczania Chrystusa jest doświadczenie miłości. Z niej rodzi się zachowywanie prawa.
„Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec Mój umiłuje go i przyjdziemy do niego” (J 14,23). Najpierw jest doświadczenie, że Bóg mnie kocha, że jestem dla Niego kimś ważnym i chcianym, że On chce mojego dobra, że troszczy się o mnie. Z tak mocnego doświadczenia rodzi się chęć odpowiedzenia Bogu na Jego miłość: Jestem Ci niesamowicie wdzięczny za wszelkie dobro, które mi codziennie dawkujesz. Próbuję nawiązywać z Tobą kontakt i mieć z Tobą więź przyjaźni.
Pewien organizator masowych imprez powiada: „Róbta, co chceta”. To zaś oznacza: postępuj w taki sposób, w jaki masz ochotę, wybór zależy od twoich pożądań. Z kolei pewien doktor Kościoła mówił: „Kochaj i czyń, co chcesz”. Jeśli kochasz, będziesz dobrze wiedział (przeczuwał), co masz czynić, żeby pomnażać dobro. Twoja intuicja (sumienie) dobrze ci podpowie, co robić, a czego lepiej unikać. Prawo nie będzie dla ciebie ciężarem, lecz drogowskazem do szczęścia.