Pobądźmy dziś przy Jezusowych apelach: „Strzeżcie się!” oraz „Nie bójcie się!”; niech one wybrzmią nam w sercach i zagnieżdżą się w nich jak lekarstwo na obłudę i lęk.

Piątek, XXVIII Tydzień zwykły - Wspomnienie św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika
komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. dr Błażej Węgrzyn
Pierwsze czytanie: Rz 4, 1-8
Na poparcie dotychczasowych wywodów o istotowej równości Żydów i pogan oraz jednakowym zaproszeniu obydwu grup do usprawiedliwienia przez wiarę, św. Paweł przytacza przykład Abrahama. Wraz z Maryją, przyjęło się ich nazywać rodzicami naszej wiary – nie tyle z racji jakiegoś cielesnego pochodzenia (choć od obydwu wywodzi się człowieczeństwo Chrystusa), ile z racji wzorcowości ich odpowiedzi udzielonej Bogu, który się objawia. W tych odpowiedziach jest bardzo delikatny moment, nieraz uchodzący naszemu spojrzeniu: choć i Abraham, i Maryja zostali poproszeni o wykonanie konkretnych zadań – odpowiednio: wyruszenia do obcej ziemi, a potem związania w ofierze swego jedynego dziecka, oraz cudownego zajścia w ciążę i wychowania syna – kluczowym momentem ich posłuszeństwa nie było wywiązanie się z tych zadań, lecz towarzyszące im nastrojenie serca. To ono stanowi motyw podjęcia się przez nich tych zadań i to ono „podarowało” im usprawiedliwienie, czyli przyjaźń z Bogiem. Toteż dzisiejszy św. Paweł z takim naciskiem wyklucza z relacji Abrahama z Bogiem jakikolwiek rachunek należności, podkreśla zaś darmowość. Na to także czeka Bóg podczas naszej pielgrzymki ku Niemu: na akty wiary, raz szumne, a raz niepozorne… to naprawdę drugorzędne, choć naturalne i dlatego konieczne.
Psalm responsoryjny: Ps 32 (31), 1b-2. 5 i 11
Dzisiejszy utwór został już częściowo zacytowany w zakończeniu czytania. Kto jak kto, ale Dawid, któremu przypisuje się autorstwo tego Psalmu, wie, czym jest żal i przebaczenie (wystarczy wspomnieć jego cudzołóstwo z Batszebą i wydanie na śmierć jej męża). Jednakże, choć ulga płynąca z pojednania jest ogromna – w przypadku grzechu ciężkiego to w zasadzie duchowe zmartwychwstanie! – to równie przepastny bywa lęk przed przyznaniem się do winy i spowodowania nieporządku. Wówczas trzeba się wewnętrznie zatrzymać i raz jeszcze zapytać o własny obraz Boga: „Kim jest Ten, którego przepraszam? Czy naprawdę wątpię w to, jak się wobec mnie zachowa?”. Bogu nie zależy na naszym linczu, tylko wolności i szczęściu.
Ewangelia: Łk 12, 1-7
Po tym, jak Jezus dokładnie obnażył zachwaszczone serca faryzeuszów i uczonych Piśmie, kieruje swą uwagę na tłumy, którym grozi dwojakie zainfekowanie. Pierwszym wirusem jest „kwas, to znaczy obłuda faryzeuszów”. Tłumy widziały bądź przeczuwały, że mają do czynienia z przywódcami, którzy jedynie odgrywają przed nimi pewne role, lecz wcale nie są tożsami z postaciami, które prezentują. Takim stylem bycia łatwo się zarazić… A wówczas swą pobożnością i prawością przestaje się „dotykać” Boga. Drugim wirusem, atakującym duchowy układ odpornościowy tłumów, jest lęk. Znamienne, że Jezus nie precyzuje, „przed kim” miałby rodzić się ten lęk, lecz skupia się na tym, „przed czym”, i powtarza dwukrotnie: „Nie bójcie się!” – wystawienia na szwank życia doczesnego; „Nie bójcie się!” – utraty znaczenia, poczucia wartości w cudzych oczach. Ponadto, Jezus koryguje obraz Boga, który mają tłumy: Boga trzeba poważać bardziej, niż tych, których się lękamy, bo to od Niego zależy nasze wieczne przeznaczenie, Jemu zaś po prostu „zależy na nas” (por. 1 P 5, 7) – i to bardziej niż na wróblach. Pobądźmy dziś przy Jezusowych apelach: „Strzeżcie się!” oraz „Nie bójcie się!”; niech one wybrzmią nam w sercach i zagnieżdżą się w nich jak lekarstwo na obłudę i lęk.


Co? Gdzie? Kiedy?



