To ciekawe, że w okresie wielkanocnym Kościół podsuwa nam do lektury Dzieje Apostolskie (zawsze pierwsze czytanie w niedzielę). Przypadek?

Pomysłodawcy chcieli, abyśmy z jeszcze większą atencją przeanalizowali dzieje pierwotnego Kościoła: jak funkcjonował, z kogo się składał, dokąd zmierzał.
Pośród perypetii pierwszych chrześcijan czytamy również o tym, że niektórzy odwiedzali gminy świętych (wówczas w taki sposób chrześcijanie określali siebie nawzajem). Następnie pisali do nich list pasterski (najwyraźniej to stąd wzięły się listy biskupów odczytywane w wybrane niedziele), w których podsumowywali podróż apostolską, udzielali wskazówek i umacniali w wierze.
Dziś słyszymy o Pawle i Barnabie, którzy wrócili, „umacniając dusze uczniów”. Niezależnie od epoki, w której przyszło nam żyć, możemy wyodrębnić rozmaite trudności w wierze i okoliczności, które nie sprzyjają przestrzeganiu Dekalogu.
Mimo wszystko jesteśmy wezwani, aby umacniać się w wierze. Przypominam sobie teraz katechezę św. Pawła, w której wyliczał, że różne rzeczy nie mogą nas odłączyć od miłości Bożej. Może jednym z pierwszych etapów jest uświadomienie sobie: czego się obawiamy? To znaczy: przed czym uciekamy? Czy to coś może nas odłączyć od miłości Bożej albo zerwać relację z Mistrzem? To są te wszystkie „troskfale”, o których odejście prosimy w znanej pieśni wielkanocnej („Ustąpcie od nas, smutki i trosk fale”).
Jedno jest pewne. W okresie wielkanocnym jesteśmy wezwani do tego, aby doświadczyć spotkania ze Zmartwychwstałym – Jego czułości, miłości i przebaczenia. Następnie jesteśmy zaproszeni, aby dzielić się tym doświadczeniem z innymi. Jeśli jesteśmy biskupami – aby głosić orędzie dobrej nowiny na piśmie, wysyłając ją świętym; jeśli jesteśmy osobami świeckimi – aby przepowiadać ją sobie poza kościołem.
Tak czy owak, naszą misją jest pokrzepianie siebie nawzajem Dobrą Nowiną. Nieraz słowem, nieraz czynem. Pamiętajmy przy tym, że mamy sobie nawzajem zdejmować ciężary, a nie je dokładać.