Za nami kolejny długi majowy weekend, podczas którego wielu Polaków oddawało się ulubionemu wiosennemu zajęciu, czyli grillowaniu.
fot. Flo Maderebner | pexels.com
Dziś więc temat związany z jedzeniem, a właściwie – jak na tę rubrykę przystało – ze słownictwem kulinarnym.
Zacznijmy jednak od zwierząt. Otóż istnieje całkiem liczna grupa takich, których polskie nazwy wskazują na główny (bądź stereotypowy) pokarm danego zwierzęcia. Przykładami mogą być wyrazy z członem „-jad”, np. glonojad, miodojad, mrówkojad czy ostrygojad, oraz „-żer”, np. gadożer czy mrówkożer (ale też ogólne określenie padlinożerca).
Jak się okazuje, w języku polskim od dawna funkcjonują podobne nazwy odnoszące się – często żartobliwie, czasem też ironicznie – do ludzi. Niedawno przeanalizowała je prof. Barbara Batko-Tokarz z Uniwersytetu Jagiellońskiego i to z jej artykułu przywołam garść interesujących przykładów. Dawne słowniki zawierają np. wyrazy chlebojad (a także chlebojedzca, chlebojedźca, chlebojadca, chlebojejca), kartoflozjad, rybojad, rybożerca, wężojedź, ziołojadacz oraz żółwiojedź, które jednak w większości nie są notowane w słownikach XX-wiecznych, a jeśli nawet tam występują, to z kwalifikatorami wskazującymi na ich przestarzały charakter. W XX w. stosunkowo często stosowany był tylko rzeczownik ludożerca, a w niektórych okresach i typach tekstów także utworzone od niego metaforyczne formy typu polakożerca czy żydożerca.
Zarysowany stan rzeczy jest już zdecydowanie nieaktualny. W ostatnich 20 czy 30 latach dokonała się znacząca zmiana: we współczesnej kulturze jedzenie zaczęło odgrywać coraz większą rolę, przypisuje się mu coraz większe znaczenie, poświęca mu się coraz więcej uwagi, co przekłada się także na język. Słownictwo kulinarne (a także „okołokulinarne” – jak choćby nazwy kawiarni, restauracji i innych lokali) rozwija się bardzo intensywnie i stanowi istotną część najnowszej polskiej leksyki. Jarosław Łachnik, językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego badający najnowsze słownictwo, zauważył, że obok wyrazów odnoszących się do potraw, ich składników, cech, sposobów przyrządzania itp. „pojawiają się także leksemy, w których strukturę znaczeniową niejako wpisany jest człowiek – człowiek, który lubi pewne potrawy, ma określone zaburzenia, problemy związane z jedzeniem, odżywia się w pewien sposób i odwiedza takie, a nie inne miejsca, w których je”.
Wszyscy czytelnicy „Idziemy” zapewne kojarzą dwie nazwy osobowe związane z jedzeniem, znane z reklam: parówkożerca i lodożerca; inne przykłady zaprezentuję za tydzień.