22 czerwca
niedziela
Pauliny, Tomasza, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Bitwa o krzyż

Ocena: 5
185

27 kwietnia 1960 r., ku przerażeniu władz komunistycznych, polscy robotnicy z „wzorcowego socjalistycznego zakładu pracy” noszącego imię wodza rewolucji bolszewickiej Włodzimierza Lenina stanęli w obronie znaku wiary chrześcijańskiej.

fot. xhz | Kościół Arka Pana w Nowej Hucie

Nowa Huta miała być laicka, dlatego w czasach terroru stalinowskiego nie było żadnych szans na zbudowanie tam kościoła. Miasto zaprojektowano w kontrze do konserwatywnego, patriotycznego i religijnego Krakowa. Miało być modelowym „miastem bez Boga”. Październik 1956 r. i odwilż polityczna po latach stalinowskich ośmieliła wiernych z Nowej Huty, którzy złożyli do władz petycje w sprawie zgody na erygowanie parafii i budowę kościoła. Podpisało ją aż 12 tys. mieszkańców, co wprawiło Władysława Gomułkę w niemałe zakłopotanie. Był to jednak czas, w którym „towarzysz Wiesław” chciał na użytek propagandy pokazać „ludzką twarz socjalizmu”, dlatego wyraził zgodę na budowę świątyni. W miejscu, gdzie miała stanąć, 17 marca 1957 r. metropolita krakowski abp Eugeniusz Baziak poświęcił okazały krzyż. Stanął on przy zbiegu ulic noszących imię ideologa komunizmu Karola Marksa i jego piewcy Władimira Majakowskiego, co całej historii już wtedy nadawało symboliczny wymiar.

Dość szybko władze PRL zrzuciły maskę. „Dawno już minęły czasy średniowiecznej supremacji Kościoła nad państwem – wołał Gomułka w 1958 r. na spotkaniu z przedstawicielami episkopatu Polski. – Trzeba dostosować się do postępu i wyrzec się beznadziejnej myśli o walce z socjalizmem”. W konsekwencji cofnięto zgodę na budowę nowohuckiego kościoła, a pieniądze zgromadzone na ten cel przez wiernych, w kwocie dwóch milionów złotych – skonfiskowano. W marcu 1960 r. przekazano kurii krakowskiej decyzję, że w miejscu planowanej świątyni zbudowana będzie szkoła, i nakazano usunięcie krzyża. Stanowczy protest wyraził bp Karol Wojtyła, ale komuniści nie zamierzali ustąpić. Rankiem 27 kwietnia 1960 r. robotnicy wysłani przez Dyrekcję Budowy Osiedli Robotniczych zniszczyli ogrodzenie okalające krzyż i podjęli próbę jego usunięcia.

 


NIE DAMY ZNISZCZYĆ WIARY!

W obronie krzyża stanęło najpierw kilka kobiet. Otoczyły krzyż i grudami ziemi obrzuciły robotników, skandując: „Komuniści bezbożnicy!”. Natychmiast dołączyli do nich inni ludzie, a wśród nich Kazimierz Kozub, który donośnym głosem wołał: „Nie damy zniszczyć wiary i za wiarę będziemy walczyć do końca!”. Spłoszeni robotnicy uciekli. Tymczasem wieść o próbie usunięcia krzyża rozeszła się błyskawicznie po Nowej Hucie i Krakowie. Pod krzyżem zaczęły gromadzić się tłumy ludzi. Jak raportowali esbecy, w ciągu kilku godzin na miejscu było już ponad tysiąc osób. Kolejna potężna fala protestujących nadciągnęła od strony Huty im. Lenina po godzinie 14.00, kiedy zakończyła pracę pierwsza zmiana. Protestujący gromadzili się nie tylko przy krzyżu, ale też zaczęli manifestować pod siedzibą Rady Narodowej. Początkowo siły milicyjne próbowały rozgonić protestujących za pomocą pałek i gazów łzawiących, ale okazało się to mało skuteczne.

Wieczorem ulice Nowej Huty przekształciły się już w pole bitwy, a szef krakowskiej bezpieki płk Bolesław Wejner otrzymał zgodę MSW na użycie broni. Do akcji pacyfikacyjnej ruszyły oddziały Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i wojska oraz posiłki milicyjne ściągnięte z Kielc, Rzeszowa, Tarnowa i Katowic. W stronę obrońców krzyża padły strzały. Nie wiemy, ile dokładnie osób zostało rannych, bo z uwagi na grożące represje wielu nie zgłaszało się do szpitali. Przypuszcza się również, że mogły być ofiary śmiertelne, bo walki uliczne trwały prawie całą noc. W całej Nowej Hucie wyłączono prąd, przestała kursować komunikacja z Krakowem, protestujący zostali odcięci od świata. Nad ranem bezpieka zaczęła wyciągać z domów, klatek schodowych, piwnic każdego, kogo podejrzewano o jakikolwiek udział w demonstracjach w obronie krzyża. W ciągu kilkunastu godzin aresztowano prawie pół tysiąca ludzi. Najstarsi mieszkańcy zauważali, że nawet pod okupacją niemiecką nie było aż takich łapanek.

 


STARCIE DOBRA ZE ZŁEM

Nazajutrz po wypadkach bp Wojtyła wystosował list pasterski do mieszkańców Nowej Huty. Przypominał w nim niedawne jeszcze zapewnienie władz, że „krzyż wzniesiony w 1957 r. nie zostanie usunięty z miejsca, na którym stoi”. Późniejszy papież apelował, aby zachować spokój, ale jednocześnie twardo podkreślał, że „uczucia religijne każdego człowieka muszą zasługiwać na szacunek”. Treść listu została pozyskana operacyjnie przez bezpiekę, zanim został jeszcze odczytany. Interweniował najbliższy współpracownik Gomułki Zenon Kliszko, skutkiem czego uniemożliwiono księżom odczytanie listu z ambon.

Dwa tygodnie później do Huty im. Lenina przybył Gomułka. W przemówieniu do załogi kombinatu wykrzykiwał o „antyspołecznych szumowinach, które dały o sobie znać w gorszących chuligańskich ekscesach (…) podszczutych przez klerykałów”. Rozpoczęła się akcja, którą – mówiąc językiem współczesnym – można by określić jako modelowy przykład „opiłowywania katolików”. Prawie dwustu obrońców nowohuckiego krzyża stanęło przed sądami PRL. Skazywani byli na kary więzienia lub w najlepszym wypadku na wysokie grzywny. Równolegle ruszyła specjalna operacja, której SB nadało kryptonim „Karły”. W jej wyniku poddano obserwacji agenturalnej każdego, kto miał związek z wydarzeniami z 27 kwietnia 1960 r. Zgodnie z apelem Gomułki, który w Hucie im. Lenina grzmiał, że należy „usunąć poza obręb miasta awanturników i darmozjadów”, ruszyła „akcja wysiedleńcza”. Jej ofiarami padło blisko stu pracowników huty, mieszkających w hotelach robotniczych.

 


ARKA PANA

Komuniści czuli jednak, że batalię w „mieście bez Boga” przegrali, bo determinacja wiernych nie osłabła. Krzyż pozostał, a sześć lat później kilkaset metrów dalej zaczęła się budowa okazałej świątyni Matki Bożej Królowej Polski (Arki Pana), którą konsekrował na rok przed swym wyborem na Stolicę Piotrową kard. Wojtyła. Kiedy jako Jan Paweł II przybył z pierwszą pielgrzymką do Polski, w homilii wygłoszonej 9 czerwca 1979 r. przed opactwem cysterskim w Mogile mówił: „Nie można oddzielić krzyża od ludzkiej pracy. Nie można oddzielić Chrystusa od ludzkiej pracy. To właśnie potwierdziło się tutaj w Nowej Hucie. I to był ten nowy początek ewangelizacji na początku nowego tysiąclecia chrześcijaństwa w Polsce. Ten nowy początek przeżyliśmy razem. I ja zabrałem to z sobą z Krakowa do Rzymu jako relikwię”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Historyk, doradca prezesa IPN, w latach 2016–2024 był szefem Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych


redakcja@idziemy.com.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 czerwca

Piątek, XI Tydzień zwykły
Dzień powszedni
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mt 6, 19-23
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter