Zachwyca ich nasza gościnność, historia i… jedzenie. Studenci Szkoły Biznesu z Uniwersytetu Notre Dame w stanie Indiana w USA po raz kolejny odwiedzają Polskę. Co ich sprowadza?

Podróż tych młodych ludzi stanowi część programu Business, Ethics and Society (Biznes, etyka i społeczeństwo) prowadzonego na wspomnianym prestiżowym uniwersytecie katolickim. Polska stanowi dla nich ciekawy przykład młodego wolnego rynku. Nie bez znaczenia jest fakt, że to kraj pochodzenia św. Jana Pawła II. W ramach pobytu w Polsce spotykają się z szefami przedsiębiorstw, którzy stawiają na etykę w biznesie. Zwiedzają Warszawę, Kraków, Wieliczkę, Wadowice. Byli też w sejmie i zostali przejęci przez ambasadora USA Marka Brzezińskiego.
TEOLOGIA I PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ
Z inicjatorem tych wyjazdów Johnem Sikorskim i grupą studentów spotykam się na warszawskim Powiślu. Wykładowca etyki biznesu z University of Notre Dame przyjechał tu nie tylko z młodzieżą, ale też z żoną Monicą i siódmym dzieckiem – kilkumiesięczną córką. Płynnie mówi po polsku; oboje jego rodzice pochodzą z Polski. Ojciec jako doktorant Uniwersytetu Warszawskiego wyjechał do USA i miał wracać do kraju 13 grudnia 1981 r. Został w Stanach Zjednoczonych, a po kilku latach udało się dołączyć jego żonie. John urodził się już w Nowym Jorku. Jako licealista w czasie Światowych Dni Młodzieży w Toronto w 2002 r. przeżył przemianę wewnętrzną. – Zacząłem traktować wiarę na serio, zafascynowałem się Chrystusem poprzez Jego działanie w Janie Pawle II – mówi. Właśnie w czasie tych ŚDM poznał swoją przyszłą żonę. Po ukończeniu studiów filozoficznych i teologicznych i zrobieniu doktoratu z teologii moralnej pracował w diecezji jako świecki odpowiedzialny za katechezę dorosłych. W pandemii stracił jednak pracę i liczna rodzina znalazła się w ciężkiej sytuacji. Wtedy otworzyły się możliwości zatrudnienia na katolickim uniwersytecie, gdzie dziekan uruchamiał program mający na celu wprowadzenie do biznesu humanistycznego podejścia, perspektywy cnót i katolickiej nauki społecznej. Wyjazd do Polski odbywa się w ramach programów międzynarodowych uczelni i stanowi zwieńczenie kolokwium na temat etycznego biznesu w kontekście globalnym.
Po raz pierwszy amerykańscy studenci przybyli z wizytą do Polski w ubiegłym roku. Cel to experiential learning, czyli nauka przez doświadczenie. Ubiegłoroczna grupa spotkała się m.in. z prezesem firmy SuperDrob, od lat współpracującej z tygodnikiem „Idziemy” poprzez Fundację „Uskrzydlamy”. Była to również pewnego rodzaju pielgrzymka, np. odwiedzanie miejsc związanych ze św. Janem Pawłem II. Pozytywne opinie studentów sprawiły, że w bieżącym roku kolejna grupa słuchaczy Szkoły Biznesu wybrała się do Polski.
Od lewej: Julia Warden, Allison Willner, Clay Chauncey i Lucca Kessler Linné
GOŚCINNE PRZYJĘCIE
– To jedna z obserwacji moich studentów – odpowiada John na uwagę, że mieszkańcy Polski tak pozytywnie nie oceniają sytuacji nad Wisłą. – Polacy często mówią bardzo źle o swoim kraju, a nasi studenci są zachwyceni – dodaje. Podobało im się choćby to, jak przedsiębiorcy łączą pracę zawodową z życiem rodzinnym. Zauważają też, że to kraj katolicki, w którym jest wiele kościołów, a ludzie, z którymi się spotykają, mówią otwarcie o swojej wierze.
John zdaje sobie sprawę z tego, że mieli do czynienia z wyselekcjonowaną grupą biznesmenów. Jednak od kiedy zaczął odwiedzać nasz kraj na początku lat 90., dostrzega pozytywne przemiany. – W Polsce byłem dwanaście razy. Miałem dłuższą przerwę między 2014 a 2023 r. Przez te dziewięć lat nastąpiła ogromna zmiana. Poziom życia się podniósł, chociaż nierówno – zauważa. Jego zdaniem mimo narzekania jesteśmy dumni z naszego kraju.
Lucca Kessler Linnéz, student pochodzący z Brazylii, jest pozytywnie zaskoczony, że ich rozmówcy tak doceniają historię Polski, wyciągając naukę z przeszłości. Amerykanka Allison Willner podkreśla wytrwałość Polaków ukształtowaną przez dziejowe zawirowania (studenci byli m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego). Julia Warden, pochodzenia chorwackiego, zaznacza, że wizyta pozwala jej zrozumieć skutki komunizmu, ale też, jaki jest potencjał kraju na przyszłość. Wszyscy podkreślają gościnne przyjęcie. – Ludzie są bardzo empatyczni – mówi Anto Arano, studentka pochodzenia peruwiańskiego. Amerykanin Clay Chauncey dodaje, że niektórzy na spotkanie z nimi jechali po kilka godzin. – Jest tutaj kultura otwartości na ludzi z innego kraju – dodaje John Sikorski. – Polacy lubią się kłócić między sobą, ale dla innych mają otwarte ramiona.
Lucca podkreśla, że spotkali się z liderami biznesu, którzy nie szukają tylko „zysku dla zysku”, ale zwracają uwagę na dobro pracowników i klientów oraz szerszy wpływ działalności, jaką prowadzą. Anto zauważa dużo determinacji, by starać się o więcej.
KRAJ PAPIEŻA
Magnesem przyciągającym do Polski jest bez wątpienia postać św. Jana Pawła II. John jeszcze w czasie studiów przyjechał do Krakowa, by uczyć się przez pół roku. Odwiedzał miejsca związane z Karolem Wojtyłą. Za cel stawia sobie rozpowszechnianie dziedzictwa papieża Polaka. – Jest powód, dla którego Pan Bóg umieszcza nas w danym miejscu i czasie i daje konkretne dary – dzieli się refleksją. Jego znajomość języka polskiego, a zarazem wykształcenie teologiczne i wychowanie w USA dają mu możliwość szerzenia wiedzy o życiu i nauczaniu świętego papieża.
John przypomina słowa św. Jana Pawła II, że wolność jest nie tylko dana, ale i zadana. – Jestem ciekawy, w którą stronę pójdzie wasz kraj. Czy Polska będzie próbowała budować własną wizję przyszłości na podstawie dziedzictwa, katolicyzmu, roli wiary, historii narodowej? Papież, szczególnie w latach 90., przypominał rodakom, że teraz jest moment, by użyć wolności w sposób odpowiedzialny. W Polsce w tej chwili jest dużo opcji – czy ta wolność zostanie wykorzystana, by służyć społeczeństwu, czy będzie dalsza laicyzacja i spadek demograficzny? Czy Polska będzie budować własną wizję przyszłości jako część Europy, ale suwerenny naród? – zastanawia się John.