Powinniśmy realizować więcej projektów z zagranicznymi partnerami. Błędem jest myślenie, że coś zrobi się samo. - mówi dr. Robert Kostro, twórca Muzeum Historii Polski, historyk, w rozmowie z Piotrem Kościńskim

W 1941 r. powstał propagandowy niemiecki film „Kampfgeschwader Lützow” o wrześniu 1939 r., w którym m.in. pokazano rzekomy atak polskiej kawalerii na niemieckie czołgi. Jak to się dzieje, że fragmenty tego filmu wciąż można obejrzeć w brytyjskich czy amerykańskich filmach dokumentalnych jako prawdziwe?
Trzeba powiedzieć jasno: filmowcy całego świata idą na łatwiznę. Ci zagraniczni mają niewielką wiedzę historyczną o naszym kraju, a także słaby dostęp do polskich historyków. Trzeba działać tak, jak w przypadku pisania czy mówienia o „polskich obozach śmierci”, kiedy to reagują polskie placówki dyplomatyczne i organizacje polonijne. Musimy podkreślać, że fragmentów niemieckich filmów propagandowych można używać jedynie z komentarzem, że to antypolska propaganda, a sceny były inscenizowane.
Sowiecki film „Wietier s wostoka” z 1940 r. o tym, jak źli Polacy gnębili Ukraińców, ale na szczęście 17 września 1939 r. do Polski wkroczyła Armia Czerwona, można bez problemu obejrzeć na YouTube. Czy tu mamy szanse na przeciwdziałanie?
Na Wschodzie nasze możliwości reagowania są minimalne. Rosyjska propaganda była i jest organizowana przez państwo, a nasiliła się po inwazji na Ukrainę. Najważniejszym tego objawem jest dopuszczenie do powtarzania kłamstwa katyńskiego. W mediach rosyjskich mnożą się wystąpienia pseudohistoryków, wracających do sowieckiej tezy, że ta zbrodnia została dokonana przez Niemcy. A przecież dokumenty jej dotyczące przekazał do Polski sam prezydent Borys Jelcyn. Są zresztą inne, liczne dowody świadczące, że winni są Sowieci.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 45 (1040), 09 listopada 2025 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 15 listopada 2025



Co? Gdzie? Kiedy?



