W świecie wielkiego sportu wciąż jest miejsce na piękne gesty. Warto o nich mówić, by dawać przykład innym.

Doping, niezdrowa rywalizacja, wielka kasa. To wszystko często towarzyszy zmaganiom sportowców. Na szczęście w świecie wielkiego sportu wciąż jest miejsce na piękne gesty. Wspaniałe, pozytywne gesty. Warto o nich mówić. Także po to, by za ich sprawą dawać przykład innym. Tym wszystkim, którzy kiedyś, w przyszłości będą chcieli zrobić coś dobrego. Ciągle mam w pamięci zachowanie Igi Świątek sprzed kilku lat, podczas turnieju w Indian Wells. W trakcie tamtej imprezy obchodzony był Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego i po awansie do 1/8 finału Polka przekazała wygraną za mecz trzeciej rundy (50 tys. dolarów) jednej z organizacji niosących pomoc w tym obszarze.
Wyjątkowe sceny rozegrały się także po olimpijskim finale rugby w Rio de Janeiro. W meczu o złoto reprezentacja Fidżi ograła Wielką Brytanię 43:7 i zdobyła pierwszy medal igrzysk w historii tego kraju. A po zwycięskim spotkaniu świat zobaczył kilkunastu twardych, silnych, bardzo dobrze zbudowanych mężczyzn stojących w kółku, śpiewających, wznoszących wzrok ku niebu i zalewających się łzami. Widok niezapomniany, a o sportowcach z małego kraju leżącego na Oceanie Spokojnym mówili wtedy wszyscy. Wyczyn rugbystów i ich jedność pięknie podsumował wtedy ich trener. – Tych dwunastu ludzi dokonało czegoś wielkiego. Oni mogą zainspirować całe Fidżi. Pokazali, że dzięki ciężkiej pracy oraz umiejętności działania w grupie można osiągnąć wszystko – powiedział Ben Ryan.
Kibice skoków narciarskich na pewno mają w pamięci zachowanie Anžego Laniška. Słoweniec podczas finału sezonu 2022/2023 w Planicy pojawił się na podium z tekturową podobizną Dawida Kubackiego. Nasz skoczek z powodu kłopotów zdrowotnych żony przedwcześnie zakończył tamten sezon, a Lanišek za tamten gest odebrał w swoim kraju nagrodę Fair Play. Jego zachowanie docenił także prezydent Andrzej Duda, wręczając mu Złoty Krzyż Zasługi.
Z wyjątkowych gestów słynął Miroslav Klose. Najgłośniej było o jego zachowaniu w lidze włoskiej. Niemiecki napastnik polskiego pochodzenia, grając w Lazio Rzym, przyznał się podczas meczu z Napoli do strzelenia gola ręką. W konsekwencji sędzia zmienił decyzję i anulował trafienie. Wcześniej, grając w Bundeslidze, Klose odmówił wykonania rzutu karnego, bo jego zdaniem został on podyktowany niesłusznie. Takich gestów na piłkarskich boiskach ze świecą szukać.
Za to w Europie można łatwo wskazać jedno miejsce, absolutnie wyjątkowe. Chodzi o holenderski klub NAC Breda, który zawsze pamięta o polskich żołnierzach. Kibice i mieszkańcy w każdym sezonie oddają hołd wyzwolicielom miasta, członkom 1 Dywizji Pancernej, którą dowodził gen. Stanisław Maczek. I robią to z wielkim szacunkiem, a przy okazji w bardzo różny sposób. Liczne transparenty, m.in. z napisami: „Dzięki” i „Pamiętamy”, przyśpiewki oraz okolicznościowe koszulki z wizerunkami żołnierzy, w których piłkarze wyszli na mecz – to tylko niektóre z gestów. Takie momenty we współczesnym sporcie są godne zapamiętania. I każdy z nich jest absolutnie bezcenny.