Jeśli czujecie, że zalewają was fale złych emocji, że giniecie przytłoczeni pośpiechem i stresem, obudźcie Jezusa.

„Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź”. Podczas Mszy Świętej, w której uczestniczyłam u progu tych wakacji, ksiądz komentował biblijną scenę burzy na jeziorze. Ponieważ obecnych było sporo rodzin, odniósł ten obraz do naszego codziennego życia, gdzie także przetaczają się nieraz rozmaite burze, zwłaszcza teraz, gdy po wielu miesiącach oswojonej szkolnej rutyny trzeba chociażby od nowa „zagospodarować” dzieci: zapewnić im opiekę i sensownie zorganizować czas. Nagle robi się go niewspółmiernie dużo, przez co bywa, że milusińscy snują się jak gradowe chmury nad ziemią, co w rezultacie nierzadko prowadzi do spięć i wyładowań. Pisałam ostatnio o ramowych planach dnia, które pomogą wprowadzić trochę ładu i dobrze ukierunkować uwolniony nagle nadmiar potencjału. Naprawdę, warto na początku wakacji włożyć trochę trudu w opracowanie z dziećmi przynajmniej ogólnego planu, wyznaczenie pewnych ram, a może także celów na wakacje, by potem dzień po dniu starać się go realizować i mimo różnych wpadek wytrwale do niego powracać, traktując jako wartościowy punkt odniesienia.
Także przygotowania do wakacyjnych wyjazdów – choć to oczywiście wspaniałe chwile w życiu całej rodziny – nierzadko powodują, że nad naszymi głowami zaczynają gromadzić się czarne chmury. Ktoś się grzebie, ktoś zawraca głowę głupstwami, ktoś się złości, bo nie może znaleźć kąpielówek. Gdzie się podziały karimaty? („Na strychu już sprawdzałem”). W przedpokoju sterta tobołków, tata desperacko upycha je w aucie („Więcej gratów nie mieliście?”). Wszyscy już zmęczeni, a przed nami jeszcze długa podróż…
Jedna z rodzin obecnych na wspomnianej Mszy ze śmiechem stwierdziła: „Chyba ksiądz był dzisiaj u nas w domu. Planowaliśmy dziś wyjechać i w końcu musieliśmy przełożyć wyjazd na jutro. Ale burza faktycznie przetoczyła się całkiem niezła!”. „Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: «Panie, ratuj, giniemy!». A On im rzekł: «Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?». Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru i nastała głęboka cisza”. Jeśli czujecie, że zalewają was fale złych emocji, że giniecie przytłoczeni pośpiechem i stresem, obudźcie Jezusa. On jest z nami zawsze w naszej rozkołysanej łodzi i umie uciszyć każdą burzę, a zwłaszcza tę, która sieje zamęt w naszych sercach.