27 kwietnia
niedziela
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dlaczego życie jest święte?

Ocena: 0
155

Obawiam się, że w dzisiejszej kulturze, która nie akceptuje dziedzictwa judeochrześcijańskiego, nie  znajdziemy uzasadnienia dla specjalnej godności człowieka. - mówi o. prof. Jarosław Kupczak OP w rozmowie z Barbarą Stefańską

fot. xhz

Czy „mój brzuch to moja sprawa”?

To hasło jest bardzo skuteczne, bo odwołuje się do „mitologii indywidualizmu”. Panuje przekonanie, że człowiek może zrobić ze sobą wszystko, co uważa za stosowne, póki nie narusza wolności innych. Zauważmy jednak, że przerwanie ciąży narusza cudze prawa, gdyż mamy do czynienia z odrębnym organizmem, odrębnym genotypem, choć przez kilka miesięcy zrośniętym z ciałem kobiety.

Poza tym, wbrew panującemu indywidualizmowi, władza człowieka nad sobą i własnym ciałem też jest w każdym społeczeństwie ograniczona. Stosujemy przymus i staramy się ubezwłasnowolnić człowieka, który dokonuje aktów nieakceptowalnych, np. chce popełnić samobójstwo, nawet zupełnie świadomie. Nie akceptujemy używania narkotyków, nawet we własnym domu. Nie akceptujemy spożywania alkoholu w miejscach publicznych, nieobyczajnego zachowania itd.

Analogicznie, przerwanie ciąży nie jest wyłącznie sprawą danej kobiety. Społeczeństwo nie powinno akceptować odbierania komuś życia. Ponadto nie ma aborcji, która nie dotyka innych – ojca, dziadków dziecka, personelu medycznego i tych, którzy będą się potem opiekować tą kobietą. To, co z wierzchu wydaje się zupełnie prywatną sprawą, nie jest nią, gdyż dotyczy moralności publicznej i z konieczności włącza innych ludzi.

 

A jeśli wszyscy wokół popierają decyzję kobiety – ojciec, dziadkowie, medycy?

Złe czyny nie stają się dobre przez to, że uzyskują społeczną akceptację. Prześladowanie Żydów w państwie hitlerowskim cieszyło się dość dużą akceptacją społeczną. Ale potem wielu ludzi, którzy w tym uczestniczyli lub na to przyzwalali, zmagało się z poczuciem winy, gdyż zostali omotani przez fałszywą ideologię. Dotyczy to tak samo postkomunistów i konieczności rozliczenia się ze zbrodniami, w których brali udział.

 

Czy zderzają się tu prawo do życia dziecka i prawo kobiety do decydowania o sobie?

Nie ma takiej kolizji, gdyż nie istnieje prawo do odebrania życia drugiemu człowiekowi. Od początku, gdy ten problem się pojawił, papieże mówili jasno: odebranie życie nienarodzonemu człowiekowi jest zbrodnią. Nikt nie ma do tego prawa.

 

Czasem życie kończy się samoistnie przez poronienie…

Naturalne poronienia są częścią ludzkiego życia, tak samo jak zachorowanie na raka i śmierć małego dziecka. Ale śmierć naturalna różni się radykalnie od śmierci spowodowanej przez człowieka, który nie ma prawa odebrać życia drugiemu w żadnym okresie jego rozwoju. Mówimy o okresie prenatalnym, ale obecnie w społeczeństwach bogatego Zachodu wzrasta przyzwolenie na odbieranie życia także osobom w podeszłym wieku i bardzo chorym. Wszyscy papieże od Pawła VI przestrzegali, że przyzwolenie na aborcję spowoduje stępienie moralnej wrażliwości człowieka. I teraz to widzimy.

 

Czy wczesna aborcja, w okresie zarodkowym, jest „mniej zła”?

Zakaz odebrania życia musi sięgać do samego poczęcia. Nie ma takiego momentu między zapłodnieniem a narodzeniem się dziecka, o którym moglibyśmy powiedzieć, że wtedy dopiero embrion rozwijający się w łonie matki staje się osobą. Embriologia i nauki o rozwoju prenatalnym są na wczesnym etapie rozwoju, ale w ostatnich dekadach dokonał się kolosalny postęp. Wiemy już, jak wcześnie człowiek w łonie odbiera sygnały od matki, jak wcześnie kształtuje się jego emocjonalność – zanim jeszcze pojawi się ludzki wygląd, wykształcą się organy.

Godność osobowa przysługuje człowiekowi od poczęcia. Jeśli państwo czy społeczeństwo decyduje o przyznaniu tej godności rozwijającemu się człowiekowi w określonym momencie, to znaczy, że może też ją odebrać – np. przerwać życie człowieka w śpiączce. Dlatego takie podejście jest bardzo niebezpieczne.

 

Jednak gdy kobieta jest zdesperowana, boi się urodzić dziecko, które będzie chore, ojciec dziecka grozi jej, że odejdzie – co wtedy?

To są bardzo poważne dramaty kobiet, małżeństw i rodzin – decyzje o przyjęciu chorego dziecka, które być może umrze tuż po narodzeniu, albo o urodzeniu dziecka, którym trzeba będzie się opiekować przez długie lata. Nierzadko mężczyzna nie zgadza się na to i odchodzi. Jako duszpasterz i spowiednik spotkałem się z kobietami, które popełniły aborcję. Widziałem kolosalny ból, jaki przeżywają, gdy zdają sobie sprawę, co uczyniły. Panie już 60-, 70-, 80-letnie mówią: zrobiłam to jako młoda dziewczyna, miałam pierwszą pracę, bałam się, że partner odejdzie, on mnie zmusił, rodzina nalegała… Jednak ostatecznie to kobieta dokonuje wyboru i niesie ciężar tej straszliwej decyzji do końca życia. Ciężar świadomości, że dokonało się zabójstwa własnego dziecka, jest olbrzymi. Byłem świadkiem tego bólu i doświadczałem także własnej bezsilności. Kobiety podczas spowiedzi wyznają ten grzech i wielokrotnie pytają, co zrobić, by już tego ciężaru nie nieść. Spowiednik może jedynie uświadomić człowiekowi, że rzeczywiście popełnił grzech i musi nieść tę świadomość do końca życia, co bywa prawdziwą pokutą.

W każdej sytuacji będę odradzał aborcję i nigdy nie zaakceptuję takiego wyboru. Wiem, co to znaczy dla dalszego życia, gdy już miną emocje. Zdarza się, że partner, którego kobieta chciała zatrzymać przez dokonanie aborcji, i tak odchodzi – to jest jeszcze straszliwsze doświadczenie. Z drugiej strony, są kobiety, które podejmują heroiczną decyzję urodzenia dziecka – wbrew rodzicom, wbrew groźbom i szantażowi partnera, ryzykując studia, godząc się na ewentualne ubóstwo. Być może ich decyzja sprawia, że Bóg z wielkim miłosierdziem patrzy na grzechy innych ludzi, bo są wśród nas takie kobiety, które za cenę heroicznych trudów decydują się zostać matkami. Jako ksiądz i teolog mogę powiedzieć tylko tyle: ich nagroda w niebie będzie wielka.

 

Dla społeczeństwa i Kościoła to wyzwanie, by nie zostawiać kobiet samych.

Tak, to olbrzymie zadanie. Dotyczy centrów poradnictwa, gdzie takie zestresowane kobiety mogą znaleźć pomoc psychologiczną, porozmawiać z mądrym księdzem, spowiednikiem, który nie przestraszy się sytuacji. Dotyczy domów samotnej matki, pomocy aprowizacyjnej. To poważne wyzwanie dla naszych parafii, diecezji – dla całego Kościoła.

 

Słyszymy, że „każde życie jest święte”. Co to oznacza i co z tego w praktyce wynika dla nas?

W języku świeckim mówimy o godności ludzkiego życia, i to oznacza po prostu wartość każdego człowieka. Nawet jeśli szanujemy faunę i florę, to człowieka staramy się traktować inaczej, ze względu na jego godność, szczególną wartość. Świętość jest już określeniem teologicznym. W pismach Starego Testamentu tylko Bóg jest święty, a wszystko inne jest święte, ale tylko ze względu na Boga. Podobnie świętość każdej osoby ludzkiej oznacza, że każdy człowiek jest stworzony przez Boga, tzn. w momencie poczęcia otrzymuje nieśmiertelną duszę. A nieśmiertelność człowieka jest powołaniem do wieczności, do której wchodzimy, stając się dziećmi Bożymi przez chrzest. Będąc dziećmi Boga, przynależymy do Bożej rodziny.

 

Jakie jest uzasadnienie wartości ludzkiego życia dla osoby, która nie wierzy w nieśmiertelną duszę?

Judaizm wprowadził przekonanie, że człowiek jest innym bytem niż przyroda, za pomocą starotestamentalnej kategorii obrazu i podobieństwa Boga. Człowiek jest niepodobny do przyrody, bo jest podobny do transcendentnego Boga. W chrześcijaństwie to uzasadnienie łączy się z ofiarą Chrystusa, dzięki któremu stajemy się dziećmi Bożymi.

Obawiam się, że w dzisiejszej kulturze, która nie akceptuje dziedzictwa judeochrześcijańskiego, nie znajdziemy uzasadnienia dla specjalnej godności człowieka. Jak zwraca uwagę kard. Joseph Ratzinger – Benedykt XVI – dzisiaj niewiara łączy się z nihilizmem. Jeśli odrzucamy tradycję judeochrześcijańską, to nie wracamy do tradycyjnej religijności, która widziała człowieka jako część sacrum, ale kończymy w nihilizmie, który nie wierzy w szczególną wartość człowieka. Tacy bioetycy jak Peter Singer wyrażają to w ten sposób, że chory człowiek jest w gruncie rzeczy mniej wartościowy od zdrowego zwierzęcia.

Konsekwentnie potraktowana niewiara prowadzi do deprecjacji człowieka. Natomiast są osoby niewierzące, które bronią ludzkiego życia i sprzeciwiają się aborcji, opierając się na wiedzy biologicznej i na obrazie USG, który pokazuje, że płód bardzo wcześnie wygląda jak człowiek, a nie jak kijanka. Często – pomimo niewiary – w jakieś mierze przyjmują wartości, które im przekazała kultura chrześcijańska.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka i sekretarz redakcji tygodnika „Idziemy”, absolwentka polonistyki na UJ i politologii


b.stefanska@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Sobota w oktawie Wielkanocy
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mk 16,9-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
32. dzień nowenny za Ojczyznę
Nowenna przed Świętem Miłosierdzia Bożego

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz

- Reklama -


Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter