Celem rekolekcji oazowych w Rzymie, z udziałem blisko 130 osób, było doświadczenie Kościoła. Poprowadził je kard. Grzegorz Ryś, metropolita łódzki.
Uczestnicy poznawali Kościół dawniej i dziś oraz doświadczali go jako wspólnoty, która trwa od czasów Jezusa i apostołów i rozwija się po dziś dzień. – Żywy Kościół to są ludzie, którzy żyją we wspólnocie, angażują się w życie parafii, gdzie doświadczają spotkania z Bogiem, doświadczają piękna liturgii i piękna naszej wiary – mówi Jan Chodowski, oazowicz z Łodzi.
SZLAKIEM KOŚCIOŁÓW
Bazylika św. Jana na Lateranie, św. Pawła za Murami, Matki Bożej Większej, św. Piotra w Watykanie, św. Wawrzyńca, Świętego Krzyża w Jerozolimie, Świętych Apostołów, św. Andrzeja na Kwirynale, św. Klemensa, Matki Bożej na Zatybrzu oraz kościół Quo Vadis i Katakumby Domitylli – to miejsca, w których podczas rekolekcji modlili się oazowicze z archidiecezji łódzkiej. – Trzeci stopień oazy został zaplanowany przez ks. Franciszka Blachnickiego w Rzymie, aby patrząc na poszczególne świątynie, próbować zrozumieć tajemnicę Kościoła – mówił kard. Grzegorz Ryś, rozpoczynając rekolekcje. Każdy dzień zaczynał się od wprowadzenia w historię danej świątyni, świętego lub wydarzeń, dla upamiętnienia których został wzniesiony dany obiekt sakralny.
Dla wielu uczestników pielgrzymowanie szlakiem chrześcijan pierwszych wieków po Rzymie było niezwykłym wydarzeniem. – Bardzo ważnym i emocjonalnym momentem było dla mnie nawiedzenie kościoła Świętego Krzyża w Jerozolimie. Była tam kopia Całunu Turyńskiego. Zobaczenie twarzy Jezusa umęczonego i zmarłego wstrząsnęło mną. To był moment, gdy kolejny raz dotarło do mnie, że On za mnie umarł! – wyznaje Maciej Cybulski. – Wyjątkowym momentem było dla mnie i mojego męża nawiedzenie kościoła św. Andrzeja na Kwirynale, gdzie mieliśmy „spotkanie” ze św. Stanisławem Kostką – mówi Małgorzata Rosiak z Oazy Rodzin. – Znałam wcześniej historię św. Stanisława, ale bardzo mocno poruszyły mnie słowa kard. Rysia, że tacy młodzi święci są po to, żeby nas zawstydzić, bo w wieku siedemnastu, osiemnastu lat już osiągnęli świętość, a my jeszcze nie – dodaje.
KONKRETNI W WIERZE
To było wyjątkowe spotkanie. Nie spodziewałam się, że tak przeżyję to spotkanie z papieżem Franciszkiem. Oczy Ojca Świętego pełne były zatroskania i miłości, kiedy na nas patrzył – to tylko niektóre stwierdzenia, jakie padły z ust uczestników prywatnej audiencji z papieżem. Do końca nie było wiadomo, czy spotkanie z Piotrem naszych czasów się odbędzie, gdyż cały lipiec Franciszek przebywa na urlopie i audiencje są odwołane. Wyjątek stanowiło spotkanie dla rzymskiej oazy.
Było poniedziałkowe popołudnie 17 lipca, gdy około godz. 16.00 w drzwiach niewielkiej sali znajdującej się tuż obok Auli Pawła VI ukazał się Ojciec Święty, podpierając się laseczką. Franciszek usiadł na przygotowanym miejscu i po krótkim przywitaniu przez kard. Grzegorza Rysia zwrócił się do uczestników oaz z archidiecezji łódzkiej. – Droga wiary jest konkretna, dlatego że Pan Bóg pozwala nam się po prostu dotykać, a Matka Boża jest rzeczywiście obecna w naszym życiu. Jezus jest rzeczywiście obecny w życiu waszych wspólnot. Wiara jest czymś konkretnym, czymś obecnym w życiu każdego z nas – mówił papież. – Życzę wam, żeby Ruch Światło-Życie szedł do przodu, rozwijał się przez was i z wami w sposób bardzo konkretny. Pan Jezus będzie wam w tym pomagał. Matka Boża jest taką pierwszą „konkretnością” przez swoje fiat, a wcielenie i przyjście Jezusa na świat wypływało z tej Jej konkretności, z tej konkretnej wiary, a nie realizacji jakichś zwariowanych idei – zakończył Franciszek.
– Spotkanie z papieżem na oazie przeżyłam jako łaskę i olbrzymią opiekę Kościoła nad nami. To był wyjątkowy moment; Ojciec Święty chciał się z nami spotkać mimo swojego urlopu, w bardzo kameralnym otoczeniu, i chciał się podzielić swoim słowem zainspirowanym naszymi rekolekcjami dotykającymi tajemnic Kościoła, które tutaj przeżywamy – wyznaje Joanna Horbaczewska. – Nie spodziewałem się, że to będzie takie przeżycie, i powiem szczerze, że nie wierzyłem do końca, że będziemy tak blisko papieża. Było tak wiele radości, tak wiele emocji, ale najbardziej zapamiętałem to, co Ojciec Święty do nas powiedział. Myślę, że jest to przesłanie dla mnie, którym powinienem naprawdę żyć na co dzień! – mówi Czesław Mazur, który mieszka z żoną w Hiszpanii i należy do kręgu Domowego Kościoła w Madrycie.
Wieczory oazowe wypełnione były spotkaniami z żywym Kościołem, a więc wspólnotami, które posługują w Kościele. Oazowicze spotkali się z ks. Juanem Usmą Gomezem, który od dwudziestu lat jest w służbie Stolicy Apostolskiej, pracując w Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Mówił o ekumenizmie i dialogu prowadzonym przez Kościół z innymi wyznaniami chrześcijańskimi i innymi religiami. Rekolektanci odwiedzili także dom wspólnoty św. Karola de Foucauld, wspólnotę Sant’Egidio, wspólnotę Drogi Neokatechumenalnej oraz Focolari.
Wielu młodych poruszyło spotkanie z rodziną należącą do Domowego Kościoła – Moniką i Adamem Tataradzińskimi, którzy podzielili się świadectwem swojego życia małżeńskiego i rodzinnego oraz opowiedzieli o swojej formacji w Ruchu Światło-Życie. W ostatni wieczór oazy uczestnicy spotkali się z pochodzącym z Łodzi kard. Konradem Krajewskim, który podzielił się świadectwem swojej codziennej posługi jałmużnika papieskiego.
DZIEŃ WSPÓLNOTY
Podczas każdych rekolekcji oazowych wyjątkowym dniem jest dzień wspólnoty. W tym samym czasie, a więc w drugim turnusie lipcowym, swoje rekolekcje przeżywało w Rzymie pięć oaz z Polski – oprócz dwóch (rodzin i młodzieżowa) z archidiecezji łódzkiej była oaza rodzin z archidiecezji krakowskiej, a także z diecezji legnickiej i rzeszowskiej. Spotkanie wspólnot połączone z rozważaniem tajemnicy różańcowej Zesłania Ducha Świętego odbyło się w bazylice św. Pankracego w Rzymie. Każda ze wspólnot zaprezentowała swoją oazę, hasło oraz piosenkę, a wybrani przedstawiciele podzielili się świadectwem wiary i doświadczeniem swojego miejsca w Kościele. Eucharystii połączonej z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich przewodniczył kard. Konrad Krajewski, a homilię wygłosił kard. Grzegorz Ryś.
– Ojciec Święty wie, że tutaj jesteście i wspólnie się modlicie, i nie byłby dobrym pasterzem, gdyby na dzień wspólnoty czegoś nie przysłał – poinformował na koniec kard. Krajewski. – Dlatego tutaj niedaleko wejścia do kościoła jest mały samochód z Watykanu, fiat fiorino, a w nim specjalnie dla was dziś wypieczone ciasta rzymskie. To jest dar od Ojca Świętego dla was – dodał.
W czasie dnia wspólnoty można było włączyć się w dzieło Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Poruszającym momentem dla wielu była procesja blisko dwudziestu osób przechodząca przez szpaler ustawiony przez członków KWC, którzy złożyli na ręce duszpasterza oazy swoje zobowiązania. – Podpisałam krucjatę w konkretnej intencji kogoś bardzo mi bliskiego z mojej rodziny, prosząc Pana Boga o pomoc i uratowanie tej osoby, by została uwolniona od nałogu alkoholowego – tłumaczy Katarzyna. – Ja podpisuję krucjatę na kolejny rok, bo widzę konkretne działanie Pana Boga w moim życiu. Bardzo lubię piwo, ale wiem, że jeśli sam dobrowolnie z niego zrezygnuję w intencji, która jest bliska memu sercu, to Pan Bóg nie będzie głuchy na prośby, które do Niego zanoszę – dodaje Michał. – W Krucjacie Wyzwolenia Człowieka jestem wraz z moim mężem od wielu lat. U nas w domu nie ma problemu z alkoholem, ale problem jest w naszej rodzinie, dlatego też już kilka lat temu postanowiliśmy, że nasze wyrzeczenie ofiarujemy za tych, którzy sobie nie radzą. Czy coś się zmieniło? Myślę, że tak, bo widzimy, jak Pan Bóg przemienia ludzi. Nie od razu, bo to trwa, ale my to widzimy – wyjaśnia Katarzyna.
CODZIENNIE Z MŁODYMI
Kard. Grzegorz Ryś podkreśla, że bardzo ważne było dla niego codzienne spotkanie z młodymi. – Widziałem, jak młodzież jest otwarta na spotkanie z biskupem, jak jest chętna, jak stawia pytania, jak słucha z uwagą. Bardzo bym życzył wielu takiego doświadczenia, by zrezygnować z uproszczonych sądów na temat młodzieży. Oni są bardzo zdeterminowani, żeby budować Kościół, i cieszą się, kiedy spotkają biskupa, który ich traktuje poważnie – chce ich posłuchać, chce z nimi rozmawiać i chce ich zaprosić do tworzenia Kościoła już teraz – zauważył metropolita łódzki.
– Podczas tej oazy doświadczyłam Kościoła żywego, który musi iść w świat. Czasem to pójście może łączyć się z wielkim trudem – takim jak doświadczenie rzymskich upałów – ale to jest takie dobre. Jest to odniesienie do trudu, z którym będziemy się spotykać, gdy będziemy iść w świat – jako żywy Kościół – mówi Melania Fidos. – To był bardzo dobry czas, który – myślę – będzie owocował w kolejnych miesiącach i przełoży się na to, jak będzie wyglądała moja dalsza ścieżka w Kościele, w życiu, z czego bardzo się cieszę. A w głowie i w sercu pozostanie na pewno dużo pięknych wspomnień – dodaje Kamil Abendroth.