14 czerwca
sobota
Bazylego, Elwiry, Michala
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wołanie o ludzi sumienia

Ocena: 5
114

Trwająca kilka godzin pielgrzymka św. Jana Pawła II do Ojczyzny sprzed 30 lat nie miała oficjalnego charakteru wizyty państwowej i nie przypominała poprzednich podróży Ojca Świętego do Polski. Przesłanie papieskie z tamtej wizyty nie straciło na aktualności.

fot. Zbigniew Kotyłło | Praca własna | CC BY-SA 3.0 | wikimedia

Powód tak krótkich odwiedzin w Ojczyźnie był oczywisty. Rządy koalicji postkomunistycznej premierów Waldemara Pawlaka i Józefa Oleksego demonstracyjne nie ratyfikowały konkordatu uzgodnionego z poprzednim, postsolidarnościowym gabinetem Hanny Suchockiej w 1993 r. Nie przeszkodziło to premierowi Oleksemu, byłemu ministrantrowi, witać papieża na ziemi polskiej w maju 1995 r.

Politycy ugrupowań postkomunistycznych – zwłaszcza Sojuszu Lewicy Demokratycznej – uczynili z tej demonstracji antyklerykalizmu przy okazji ratyfikacji konkordatu swoje zasadnicze przesłanie polityczne mające zmobilizować ich zaplecze społeczne. Stolica Apostolska celowe sabotowanie ratyfikacji konkordatu przez polskie władze traktowała jednak jako gest jednoznacznie nieprzychylny wobec siebie i papieża. Mimo to Ojciec Święty zdecydował się przyjechać do rodaków po czterech latach od ostatniej wizyty, choć ograniczył swoją obecność w Ojczyźnie do absolutnego minimum.

 


JEDEN DZIEŃ W POLSCE

Wizyta w Polsce w 1995 r. obejmowała obecność papieża na Śląsku Cieszyńskim i Żywiecczyźnie. Było to swoiste interludium w ramach dłuższej pielgrzymki do sąsiednich Czech, dokąd papież się udał, aby kanonizować św. Jana Sarkandra. Święty ten pochodził ze śląskiego Skoczowa i był XVII-wiecznym męczennikiem oraz ofiarą prześladowań protestanckich podczas wojny trzydziestoletniej. Zginął, ponieważ nie chciał złamać tajemnicy spowiedzi. Papież przyjechał do Polski z Ołomuńca – miejsca śmierci świętego, a po zakończeniu wizyty w naszym kraju udał się do Ostrawy, aby stamtąd odlecieć do Rzymu.

22 maja Jan Paweł II przyjechał do Skoczowa, gdzie odprawił Mszę św., a następnie udał się do Bielska-Białej i Żywca. W obu tych miastach otrzymał od władz samorządowych honorowe obywatelstwa.

Papieski pobyt w Polsce miał kilka punktów odniesienia. Obok kanonizacji św. Jana Sarkandra takim kontekstem były też kwestie ekumeniczne. Papież spotkał się bowiem w skoczowskim kościele Świętej Trójcy z polską społecznością ewangelicko-augsburską oraz luterańskim biskupem cieszyńskim – Pawłem Anweilerem, podkreślając w ten sposób, że kanonizacja ofiary dawnych konfliktów religijnych nie jest wymierzona przeciwko środowiskom protestanckim i dialogowi ekumenicznemu.

Innym kontekstem krótkiej wizyty – ważnym osobiście dla papieża – był fakt, że podczas tej podróży wracał on na teren, który od 1992 r. należał do nowo utworzonej diecezji bielsko-żywieckiej, ale pozostawał w granicach metropolii krakowskiej, a odwiedzany przezeń wówczas Żywiec – w 1978 r. w chwili wyboru Jana Pawła II – należał jeszcze do właściwej archidiecezji krakowskiej, na której czele stał wówczas kard. Karol Wojtyła.

 


CZAS PRÓBY

Chyba jednak najbardziej z tej papieskiej wizyty zapamiętana została bardzo przejmująca homilia wygłoszona przez Jana Pawła II podczas Mszy św. odprawionej na skoczowskim wzgórzu Kaplicówka. Wyniesiony właśnie na ołtarze męczennik stał się dla papieża pretekstem do rozważań na temat znaczenia moralności w życiu publicznym. Papież mówił m.in.: „Męczennicy (…) przede wszystkim pytają nas o stan naszych sumień – pytają o naszą wierność własnemu sumieniu. (…) Najbardziej podstawowym problemem [Polski] pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!”.

Dalej Jan Paweł II tłumaczył, jak rozumie bycie człowiekiem sumienia: „To znaczy (…) w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło. (…) Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne; troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich, w duchu ewangelicznej solidarności”.

Ojciec Święty nawiązywał do niedawno minionej rzeczywistości komunizmu w Polsce: „Pamiętamy ten okres zniewalania sumień, okres pogardy dla godności człowieka, cierpień tylu niewinnych ludzi, którzy własnym przekonaniom postanowili być wierni. Pamiętamy, jak doniosłą rolę odegrał w tamtych trudnych czasach Kościół jako obrońca praw sumienia – i to nie tylko ludzi wierzących! Zadawaliśmy sobie w tamtych latach pytanie: «Czy może historia płynąć przeciw prądowi sumień?». Za jaką cenę «może»? (…) Tą ceną są, niestety, głębokie rany w tkance moralnej narodu, a przede wszystkim w duszach Polaków, które jeszcze się nie zabliźniły, które jeszcze długo trzeba będzie leczyć. (…) [Tamte czasy] są dla nas stale aktualną przestrogą i wezwaniem do czujności: aby sumienia Polaków nie ulegały demoralizacji, aby nie poddawały się prądom moralnego permisywizmu, aby umiały odkryć wyzwalający charakter wskazań Ewangelii i Bożych przykazań, aby umiały wybierać”.

Papież podkreślał niepokojące zjawisko spychania chrześcijan na margines życia społecznego, nazywając je wyraźnie dyskryminacją: „Praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia”.

Wreszcie na koniec apelował do katolików: „Czas próby polskich sumień trwa! Musicie być mocni w wierze! Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek – jakie będzie jego sumienie.

Na tym wielkim wirażu ojczystej historii, kiedy decyduje się przyszły kształt Rzeczypospolitej, papież – wasz rodak, nie przestaje was prosić, abyście to dziedzictwo Chrystusowego krzyża na nowo z wiarą i miłością przyjęli. Abyście krzyż Chrystusa na nowo, w sposób wolny i dojrzały wybrali, tak jak wybrał go kiedyś św. Jan Sarkander (…). Abyście podjęli odpowiedzialność za obecność krzyża w życiu każdego i każdej z was, w życiu waszych rodzin i w życiu tej wielkiej wspólnoty, jaką jest Polska. Brońcie go!”.

Dziś, a zwłaszcza w ostatnich miesiącach, mimo upływu 30 lat wydaje się, że papieska diagnoza i poruszający apel tylko zyskały na aktualności.

 


ORDER DLA PAPIEŻA

Podczas tej samej skoczowskiej uroczystości ówczesny prezydent Polski – Lech Wałęsa – wręczył Ojcu Świętemu najwyższe polskie odznaczenie – restytuowany pod koniec 1992 r. najstarszy polski order – Order Orła Białego. Papież otrzymał go jako pierwszy. Jak głosiło oficjalne uzasadnienie, order został mu przyznany za „wielkie osiągnięcia w pracy duszpasterskiej oraz za znamienite zasługi dla Polski i Narodu Polskiego”. Było jasne dla ówczesnego pokolenia Polaków – nawet dla niechętnych konkordatowi i papieżowi postkomunistów – że Jan Paweł II ma bezdyskusyjne wielkie zasługi dla wolnego państwa polskiego, bodaj największe wśród wszystkich naszych rodaków należących do ówczesnej generacji.

Pielgrzymka papieska z 1995 r. była więc najkrótszą, ale z pewnością nie najmniej znaczącą spośród wizyt Ojca Świętego w naszej Ojczyźnie.

Przed swym odlotem helikopterem z Żywca papież żegnał się z Polakami, przypominając: „Sprawy mojej Ojczyzny niezmiennie traktuję jako swoje własne. Wasze radości są mymi radościami, a wasze niepokoje – mymi niepokojami”. Te słowa powinniśmy przypomnieć sobie dzisiaj i wciąż widzieć w osobie św. Jana Pawła II skutecznego duchowego orędownika spraw naszych i całej naszej Ojczyzny. Tę opiekę świętego rodaka możemy traktować jako ważne źródło nadprzyrodzonej nadziei na przyszłość.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 14 czerwca

Sobota, X Tydzień zwykły
Wspomnienie bł. Michała Kozala, biskupa i męczennika
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): 
Mt 5,33-37

+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter