Nierozerwalność małżeństwa była czymś, co mogło odstręczyć od nauczania Jezusa nawet najbardziej przekonanych zwolenników. Takie podejście do małżeństwa nie zostawiało bowiem miejsca na błąd, na możliwość rozwiązania sytuacji, w której ludzie tylko męczyli się ze sobą i sobą nawzajem.
fot. Goran Vrakela CC0komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: o. dr hab. Waldemar Linke CP
Pierwsze czytanie: Jk 5, 9-12
Księgę Hioba czytamy często jako dramatyczny zapis zmagania się człowieka z losem, a czasem jako wizję tragizmu ludzkiego życia. Zakończenie księgi traktujemy jako psujący ten wspaniały efekt, przylepiony na siłę happy end. Wolimy za Alexisem Zorbą z książki Nikosa Kazantakisa lub filmu Mihalisa Kakogianisa powiedzieć: „Jaka piękna katastrofa”. Autor Listu Jakuba traktuje zaś to zakończenie Księgi Hioba jako jej najistotniejszą część, a za główne doświadczenie Hioba uważa nie jego bunt przeciw niezasłużonemu cierpieniu, ale wytrwałość w wierze, że Bóg jest Panem pełnym litości i miłosierdzia.
Wytrwałość to cecha nisko ceniona w czasach, w których osiągnąć sukces to za mało, ponieważ trzeba go osiągnąć szybko. Kto przed trzydziestką, a już w najgorszym razie przed ukończeniem trzydziestego piątego roku życia nie zgromadził fortuny i nie zbudował sobie silnej pozycji społecznej i zawodowej, ten zmarnował życie. Nie ma tu miejsca na wytrwałość, cierpliwość, znoszenie kolejnych życiowych doświadczeń z ufnością, że czemuś mogą one służyć, dokądś nas prowadzić. Ta cierpliwość i wytrwałość potrzebne są w każdej formie życiowego powołania, a ich brak może stać się przyczyną zniechęcenia czy wypalenia na każdej drodze. Jeśli chcemy przeżyć życie, a nie tylko kilka chwil satysfakcji, będą nam potrzebne.
Psalm responsoryjny: Ps 103, 1b-2. 3-4. 8-9. 11-12
Bóg nie spieszy się, by ukarać grzesznika, cierpliwie czeka na jego opamiętanie, nie zapala się w oburzeniu i gniewie. Ten obraz Boga poznajemy, gdy zdajemy sobie sprawę, że po wielokroć zasłużyliśmy na Jego gniew i karę. Nie poznając własnych grzechów, żyjemy złudzeniem, że każda życiowa trudność czyni z nas ofiarę niesłusznego postępowania sił wyższych kierujących naszym życiem, rodzi w nas bunt. By błogosławić Boga całym sercem, potrzebujemy pokory szczerego rachunku sumienia.
Ewangelia: Mk 10, 1-12
Nierozerwalność małżeństwa była czymś, co mogło odstręczyć od nauczania Jezusa nawet najbardziej przekonanych zwolenników. Takie podejście do małżeństwa nie zostawiało bowiem miejsca na błąd, na możliwość rozwiązania sytuacji, w której ludzie tylko męczyli się ze sobą i sobą nawzajem. Nie można nikogo skazać na miłość, do której jest niezdolny. Co z małżeństwem, które jest już tylko okazją do ranienia się? Czy Jezus był bezlitosnym rygorystą? A może On naprawdę wierzył w moc miłości, przebaczenia, cierpliwości? Chce nas nauczyć, że z człowieka nie można po prostu zrezygnować, pozbyć się go z własnego życia, wyrwać siebie z jego życia, kiedy mi to wygodne. Szacunek dla bliskiej osoby zakłada, że w żadnym momencie, z żadnego powodu nie przestaniemy jej traktować jako osobę, a nie rzecz, której można się pozbyć.