Stołeczne szkoły rezygnują z lekcji religii, bo nie ma kto na nie chodzić – płyną doniesienia z warszawskiego ratusza. Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie przedstawicieli obydwu warszawskich kurii.
![](imgs_upload/zdjecia/202312/walka_o_lekcje_religii.jpg)
W ostatnich tygodniach w mediach pojawiały się wypowiedzi odpowiedzialnej za edukację w stolicy wiceprezydent Warszawy Renaty Kaznowskiej. – W roku szkolnym 2023/2024 na lekcje religii uczęszcza 42 proc. spośród ponad 271 tys. uczniów. W roku ubiegłym było to 45 proc. – poinformowała w mediach społecznościowych Renata Kaznowska, powołując się na dane z 791 podlegających miastu placówek. Według badań ratusza w blisko 20 proc. spośród nich lekcji religii nie ma w ogóle z powodu braku chętnych.
Wiceprezydent Kaznowska jako główne przyczyny tego stanu wskazała zły obraz Kościoła oraz nieuregulowane przez ministra Przemysława Czarnka kwestie podstaw programowych. – Dochodzą nowe przedmioty, jak HiT, młodzież jest obciążona i rezygnuje z lekcji religii – oceniła. Zaznaczyła przy tym, że sama zabiega i apeluje do szkół o to, by religia odbywała się na pierwszej lub ostatniej lekcji w danej klasie. Wskazuje tu na swoje osiągnięcia: „w znakomitej większości szkół w Warszawie” tak się dzieje.
Dyrektorzy wydziałów katechetycznych obu warszawskich diecezji nie ukrywają, że zmniejsza się liczba uczniów uczęszczających na lekcje religii w szkołach, ale problem jest wyolbrzymiany, a pod wieloma aspektami sztucznie generowany.
– W szkołach średnich frekwencja na lekcjach religii spadła w stosunku do poprzedniego roku o ok. 3 pkt. Kształtuje się na poziomie 28–29 proc. – mówi ks. Łukasz Przybylski, dyrektor Wydziału Katechetycznego Archidiecezji Warszawskiej. – Dziwi mnie informacja, że w 20 proc. szkół nie ma lekcji religii. To wiązałoby się z dużymi przesunięciami, jeśli chodzi o zatrudnienie nauczycieli lekcji religii, co nie ma miejsca – zaznacza.
Szkoła, która chce ograniczyć liczbę godzin lub zlikwidować lekcje religii, musi zwrócić się w tej sprawie do biskupa miejsca, który podejmuje ostateczną decyzję o zmianach. Pod decyzją podpisuje się potem także dyrektor wydziału katechetycznego. Szkoła nie musi organizować lekcji religii, jeśli w całej placówce jest mniej niż siedmioro uczniów chętnych, by uczęszczać na zajęcia.
– Takie sytuacje praktycznie nie mają miejsca, a jeśli jest zbyt mała liczba uczniów na poziomie klasy, wtedy organizowana jest lekcja łączona, np. dla dwóch klas, także na różnych poziomach – mówi ks. Przybylski.
Podobnie dyrektor Wydziału Nauki Katolickiej Diecezji Warszawsko-Praskiej ks. Mariusz Czyżewski nie potwierdza informacji o likwidowaniu w szkołach lekcji religii. – W diecezji warszawsko-praskiej w jednej szkole nie ma lekcji religii. Tylko w Warszawie panuje niesprzyjająca atmosfera, jeśli chodzi o lekcje religii, w pozostałych placówkach na terenie diecezji nie mamy tego problemu – mówi.
Obydwaj kapłani wskazują, że lekcje religii często celowo lokowane są na najgorszej pozycji w planie lekcji – na pierwszej i ostatniej godzinie. – Sprawczynią tego zamieszania jest radna Agata Diduszko-Zyglewska, która pisze monity i wywiera nacisk na dyrektorów szkół. Trzeba by było być herosem wiary, żeby przyjeżdżać na godz. 7.10 na religię albo czekać godzinę po skończonych lekcjach – mówi o uczniach ks. Czyżewski. Radna Diduszko-Zyglewska uzasadniała we wnioskach w 2019 r., że nikt nie może być zobowiązany do ujawniania swoich przekonań religijnych lub wyznania, stąd religia powinna być na pierwszej lub ostatniej godzinie.
Te postulaty nie znajdują uzasadnienia. Ustawa z 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe stanowi, że podstawowymi formami działalności dydaktyczno-wychowawczej szkoły są: obowiązkowe i dodatkowe zajęcia edukacyjne; dalej rewalidacyjne; w ramach kwalifikacyjnych kursów zawodowych; pomocy psychologiczno-pedagogicznej; rozwijające zainteresowania i uzdolnienia uczniów; z zakresu doradztwa zawodowego (art. 109 ust. 1). Do form działalności dydaktyczno-wychowawczej szkoły ustawodawca zaliczył „lekcje religii Kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej oraz lekcje języka oraz historii i kultury mniejszości narodowej i etnicznej”.
Ksiądz Mariusz Czyżewski wskazuje na kolejny mechanizm rugujący religię ze szkół. – Dyrektor dla świętego spokoju przesuwa lekcje na pierwszą lub ostatnią godzinę, kiedy troje niewierzących rodziców zrobi w szkole awanturę. Katolicy nie reagują. Niestety, to jest to milczące chrześcijaństwo. Katoliccy rodzice mogą domagać się, by lekcje religii nie były dyskryminowane w stosunku do innych przedmiotów – wskazuje.