Pani Patrycja pyta: „Czy publiczna szkoła powinna organizować konkurs związany z kanonizacją Jana Pawła II?”. Ona, jako matka ucznia z warszawskiej podstawówki, uważa, że nie, i protestuje, bo to religijna indoktrynacja! A był to tylko konkurs plastyczny! „To konkurs związany z jedną konkretną religią, która – tak się składa – już od dłuższego czasu króluje w powszechnych szkołach, chociaż mamy niby-świeckie państwo” – oburza się pani Patrycja. Tyle tylko, że Jan Paweł II był związany właśnie z jedną konkretną religią, która – tak się składa – wrosła w Polskę i polskość ponad 1000 lat temu i ukształtowała naszą europejską tożsamość. Tak jak nie da się zawrócić Wisły kijem, tak nie da się wymazać krzyża z naszej historii!
Dalej padają z jej strony kolejne absurdalne zarzuty, że ogłoszenie o konkursie pojawiło się na stronie szkoły, a powinno raczej w kościele i na lekcji religii. No ale lekcje religii od dwóch dekad organizowane są właśnie w szkole i uczęszcza na nie ponad 90 proc. uczniów!
„Tu jest większościowa religia – mówi pani Patrycja – i jest konkurs skierowany do większości, z którego automatycznie wykluczani są ci, którzy są w mniejszości – wyznawcy innych religii bądź ateiści”.
Pani Patrycja ma pretensje, że szkoła nie mówi o postaci historycznej, tylko o katolickim świętym i kanonizacji. A gdzie, jak nie w szkole, i to właśnie publicznej, dzieci mają się dowiedzieć o tak wielkim człowieku – i Polaku
– Karolu Wojtyle?! Ale jeśli ktoś dodaje, że „mamy demokrację i w ten sposób traktowane są mniejszości, które mają przecież swoje prawa” oraz że „w szkole, w której uczą się różne dzieci, nie tylko katolicy, w ogóle nie powinno być takich konkursów”, to znaczy, że demokracja takim ludziom myli się z dyktaturą.
To, że w szkole powinni się odnaleźć wszyscy uczniowie, jest jasne. A dzięki takim wywiadom staje się coraz bardziej jasne, że mamy otwartą wojnę – na razie tylko na słowa – z religią. Głównie katolicką, bo to ona jest najsilniejsza i dominująca w Polsce, i dlatego przez budowniczych nowego świata tak niechciana.
Jak najlepiej osłabić przeciwnika? Przez odebranie mu wiarygodności. I tu Jan Paweł II jest skałą. Jeśli młodzi o nim zapomną albo się o nim nie dowiedzą, fundament ich młodej wiary będzie bez wątpienia słabszy. Drugim celem jest rodzina jako miejsce normalności, gdzie wszystkie najlepsze cnoty przekazywane są z pokolenia na pokolenie. A trzecim celem jest właśnie szkoła – bo jeśli czegoś w niej zabraknie, to jeszcze z większą siłą zabraknie tego i w życiu dorosłym.
Krzysztof Ziemiec |