Strasburskie przemówienie premiera zawiodło. Zamiast przedstawienia klarownej wizji zmian w Europie, premier wtórował kierownictwu Unii Europejskiej w najbardziej skrajnych pomysłach, jak podatki bezpośrednio nakładane przez Unię czy utworzenie armii europejskiej. O budowie militarnego wymiaru Unii Mateusz Morawiecki mówił nawet bardziej otwarcie od unijnych liderów.
Tak daleko odchodzących od suwerenności pomysłów nie uwiarygodnią więc największe nawet połajanki ze strony liderów Parlamentu Europejskiego. Zresztą i na nie premier reagował tylko o tyle, o ile dotyczyły władzy i polityki pomnażania władzy PiS. Gdy zawzięcie atakowano projekt „Zatrzymaj aborcję” – uparcie milczał. A powinien przecież powiedzieć, że choć nie jest to projekt rządowy, tym bardziej musi zareagować na ataki na samo polskie społeczeństwo cywilne, które z tą inicjatywą wystąpiło. Zresztą wszyscy – mógł powiedzieć przywódcom Parlamentu premier – powinni być świadomi, że inicjatywa ta nawiązuje do fundamentalnej zasady polskiego porządku prawnego: szacunku dla życia od poczęcia, potwierdzonego przez orzeczenie (!) Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 r. Do orzeczenia, z którego jako państwo – jesteśmy dumni.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 28 (666), 15 lipca 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 25 lipca 2018 r.