Księża w diecezji warszawsko-praskiej robią wszystko, by mimo epidemii drzwi kościołów były stale otwarte dla każdego.
Spotkanie to wspólny mianownik, który łączy wspólnotę parafialną. Przyzwyczailiśmy się, że na Mszy Świętej o określonej godzinie zobaczymy w kościelnej ławce te same twarze, a z głośników usłyszymy znajomy głos księdza proboszcza… Tymczasem epidemia koronawirusa zupełnie zmieniła rzeczywistość w parafiach, a przed duszpasterzami postawiła nowe zadania.
– Przypomina mi się czas, kiedy odchodził Jan Paweł II. Ludzie wtedy znacznie częściej odwiedzali kościoły i spowiadali się. W 2010 r., kiedy miała miejsce katastrofa smoleńska, też wiele osób gromadziło się w kościołach. Teraz przeżywamy kolejną trudną sytuację, a ludzie po raz pierwszy nie mogli przyjść do kościoła – zauważa ks. Jerzy Skłucki, wikariusz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kałuszynie. – Kiedy pięć lat temu pracowałem w Bretanii, we Francji, często doświadczałem pustego kościoła. Ale miałem świadomość, że tam tak po prostu jest: mało osób wierzy w Chrystusa, a pomiędzy nimi są ludzie, którzy nie wiedzą, jak wierzyć. Tutaj zostaliśmy z dnia na dzień pozbawieni możliwości przyjścia na Mszę Świętą – dzieli się doświadczeniem ks. Skłucki.
WIĘCEJ MODLITWY
Liczba wiernych na Mszy Świętej zależy obecnie od powierzchni danego kościoła. W niektórych parafiach może to być 80 osób i więcej, w innych zaledwie 15. Dlatego w niedzielnych grafikach w wielu parafiach pojawiły się dodatkowe Msze Święte, a kościoły w ciągu dnia pozostają otwarte, by każdy mógł wejść i pomodlić się.
– W naszej parafii codziennie trwa całodniowa adoracja Najświętszego Sakramentu, którą wprowadziliśmy w momencie, kiedy ludzie nie mogli uczestniczyć we Mszy Świętej – opowiada ks. Tadeusz Siewko, wikariusz z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Wołominie. – Chcieliśmy, aby każdy mógł przyjść i chociaż kilka minut pomodlić się przed Najświętszym Sakramentem. Jan Paweł II w swojej ostatniej encyklice Ecclesia de Eucharistia pisał, że w adoracji Najświętszego Sakramentu „znajduje przedłużenie i mnożą się owoce komunii z Ciałem i Krwią Pana”. W najtrudniejszym momencie jednocześnie mogło przebywać w kościele tylko pięć osób, ale ludzie przychodzili przez cały dzień, aby uczestniczyć w łaskach, które Pan Jezus wysłużył na krzyżu dla naszego zbawienia – dodaje ks. Siewko.
WSPÓLNOTA NA ŁĄCZACH
Codziennie o godz. 20.30, zgodnie ze wskazaniami polskich biskupów, w kościołach trwa modlitwa różańcowa. W parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Siennicy jest ona transmitowana na portalu społecznościowym, a prowadzący transmisję kl. Mariusz Kowalski zaprasza do modlitwy różnych gości. – Spotkania online dają możliwość podtrzymywania się wzajemnie na duchu. Jesteśmy w swoich domach i możemy usłyszeć kogoś, kto też wierzy, chce się modlić, zmaga się z podobnymi problemami, szuka rozwiązania w Panu Bogu i dzieli się tym – podkreśla kl. Mariusz, który w czasie epidemii organizuje modlitwę internetową w rodzinnej parafii. – Najbardziej cieszyłem się, że sami parafianie wyszli z takim pomysłem. Wiele osób mówi, że włączają jeden komputer czy telefon, a wspólnie modli się cała rodzina. To jest bardzo cenne – dopowiada.
Do modlitwy w czasie transmisji internetowej można włączyć się też we wspólnocie parafialnej w Chrośli. Wystarczy zadzwonić pod specjalny numer, by poprowadzić dziesiątkę Różańca, podobnie jak to dzieje się na antenach rozgłośni katolickich. – Za pomocą własnego telefonu prowadzę transmisje, a dzięki drugiej komórce chętni dzwonią i włączają się w modlitwę – opowiada ks. Robert Pawlak, proboszcz tutejszej parafii bł. Honorata Koźmińskiego. Nagrywa też konferencje dla swoich parafian, m.in. „Parafialny kurs biblijny”, w czasie którego przygotowuje słuchaczy do modlitwy Słowem Bożym. – Jestem tutaj drugi rok i czekałem na dobry moment, by zaproponować parafianom stworzenie kręgu biblijnego. Obecna sytuacja była impulsem, by poprowadzić taki kurs przez internet. Mam nadzieję, że po zniesieniu ograniczeń uda się go kontynuować – przyznaje ks. Pawlak.