Jest on uważany za najwybitniejszego władcę Czech i nazywany jest „Ojcem Narodu”. Arcybiskup praski przewodniczył wczoraj rocznicowej Mszy Świętej w katedrze świętych Wita, Wacława i Wojciecha na Hradczanach, gdzie pochowany jest Karol IV.
Kard. Duka przypomniał, że Karol IV Luksemburski, który od 1355 roku nosił także tytuł Świętego Cesarza Rzymskiego, był człowiekiem wielkiej pobożności i przyjacielem papieża Klemensa VI. Jemu swe piękno i kształt architektoniczny, z licznymi świątyniami, zawdzięcza Praga. W zamyśle monarchy miała być ona centrum zjednoczonej Europy. Czuł się współpracownikiem w dziele Bożym, którego końcowym efektem będzie Nowe Jeruzalem. Troszczył się o sprawiedliwość, której pełnią w jego przekonaniu było przebaczenie. Zawsze pamiętał, że sam będzie sądzony przez Chrystusa, który został niesprawiedliwie skazany – podkreślił metropolita praski.
Prymas Czech podkreślił także wkład Karola IV w zapewnienie pełnej suwerenności swej ojczyzny i uzyskanie dla Pragi w 1344 roku statusu arcybiskupstwa – stolicy także niezależnej prowincji kościelnej. Przypominał troskę cesarza o kult świętego Wacława oraz ożywienie tradycji cyrylometodiańskiej. Nic więc dziwnego, że okres panowania Karola IV jest uważany przez Czechów za złoty wiek ich historii.
Kardynał Duka zaznaczył, że najbliższym współpracownikiem tego wybitnego władcy był pierwszy arcybiskup praski Arnoszt (Ernest) z Pardubic (1297-1364), pragnący służyć Bogu i człowiekowi. – Obydwaj wiedzieli, że ojczyzna potrzebuje państwa, by mogło funkcjonować społeczeństwo, jak i Kościoła, służącego uporządkowanemu życiu duchowemu i moralnemu. Ich wzajemna współpraca, całkowity brak sporów o wpływy, majątek, czy władzę zrodziła ów złoty wiek, budowany na sprawiedliwym ładzie społecznym. Jest to dla nas, po siedmiu wiekach wyzwaniem i zobowiązaniem. Także i dzisiaj mówimy bowiem o współistnieniu Kościoła i państwa w duchu ekumenicznym – stwierdził prymas Czech.