– Męczeństwo unitów podlaskich za wierność papieżowi stało się naszym wspólnym dziedzictwem – mówi bp Kazimierz Gurda
Z biskupem siedleckim Kazimierzem Gurdą rozmawia ks. Henryk Zieliński
Zaskoczyło coś Księdza Biskupa po przeprowadzce z Kielc do Siedlec?
Trudno powiedzieć, żeby mnie coś zaskoczyło. Powiedziałbym raczej o pozytywnym doświadczeniu pobożności Podlasia. Dodałbym do tego otwartość i życzliwość księży, z którą się spotkałem.
Czym charakteryzuje się ta podlaska pobożność?
Bodajże najbardziej charakterystyczną jej cechą jest wierność i wytrwałość. Przejawia się to w licznym uczestnictwie w liturgii i wielkim zaangażowaniu w życie Kościoła. Wierni nie tylko licznie przychodzą na niedzielne Msze Święte, ale także uczestniczą w niej z dużym zaangażowaniem. Całym sercem włączają się w śpiew i modlitwę. To jest dla nas nadzieją.
Ta pobożność jest bardzo autentyczna. Nie są to postawy czy zachowania zwyczajowe, ale stoi za nimi bardzo głęboka motywacja religijna.
Obok udziału w liturgii są też jakieś charakterystyczne elementy pobożności ludowej?
Przede wszystkim jest to pobożność maryjna. Mamy sanktuaria maryjne w Kodniu, Leśnej Podlaskiej, Woli Gułowskiej i wiele mniejszych. Wokół nich ta pobożność jest rozwijana i umacniana. Jest też wyraźne odniesienie do męczenników podlaskich.
Jak podlaska pobożność przekłada się na codzienność?
Znakiem autentyzmu tej pobożności jest to, że potwierdza się ona w różnych okolicznościach codziennego życia. Przekłada się na konkretne postawy i zachowania chrześcijańskie. Wyraża się w trosce o własną parafię, w szacunku dla duchowieństwa, w mówieniu „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Tutaj przyznawanie się do wiary jest czymś naturalnym. Nikt tego nie uważa za jakiś akt szczególnej odwagi.
Na ile żywa jest świadomość ceny, jaką wielu mieszkańcom Podlasia przyszło zapłacić za wierność Bogu i Stolicy Apostolskiej?
Ta świadomość jest ciągle żywa. Najbardziej na terenach, gdzie istniały kościoły i parafie unickie. Jednak po procesie beatyfikacyjnym męczenników podlaskich, w którym uczestniczyła cała nasza diecezja, nastąpiło szersze utożsamienie się z ich ofiarą również w tych rejonach, gdzie nie było unitów. Ich męczeństwo stało się naszym wspólnym dziedzictwem. Pewną rolę w upowszechnianiu tego dziedzictwa ma także dokonująca się migracja ludności ze względu na pracę czy zawierane małżeństwa. W ten sposób ci ze wschodnich krańców diecezji wnoszą ze sobą większą świadomość tego, czym była unia kościelna i jak wyglądała jej obrona. Oni tym żyją.
Jak to dziedzictwo męczeństwa za wiarę jest kultywowane na poziomie diecezji?
Sanktuarium Męczenników Podlaskich w Pratulinie powstało jako diecezjalne – własność całej diecezji. Od pięciu lat organizujemy tam doroczne diecezjalne pielgrzymki mężczyzn, aby umacniali swoją wiarę przy relikwiach tych, którzy oddali życie za jedność Kościoła. Od trzech lat organizujemy także analogiczne pielgrzymki dla kobiet z całej diecezji, aby tam pogłębiały swoją przynależność do Chrystusa i do Kościoła. Każdego roku młodzież z naszej diecezji zjeżdża się do Pratulina na dwudniowe Jerycho modlitewne. Nowennę przed wspomnieniem tamtejszych męczenników transmitujemy przez Radio Podlasie na cała diecezję i dalej. Łączność diecezji z Pratulinem jest mocna. Kiedy przychodzi czas Pierwszych Komunii, duszpasterze organizują pielgrzymki dla dzieci do Kodnia, Kostomłotów i Pratulina.
Jeszcze inaczej wygląda to w Drelowie, gdzie ciał męczenników nie odnaleziono, ale pamięć o nich jest wciąż żywa. Corocznie tamtejsza szkoła organizuje spektakl teatralny opowiadający o wydarzeniach z 1877 r. Scenariusze tych spektakli chcemy zebrać i wydać, ponieważ zasługują na utrwalenie jako świadectwo żywej pamięci o męczennikach.
W diecezji istnieje też jedyna parafia neounicka…
Jest to niewielka parafia – ok 120 wiernych. Obsługuje ją kapłan należący do prezbiterium diecezji siedleckiej, który nauczył się wszystkiego, co konieczne, aby sprawować liturgię w obrządku wschodnim. Dobrze wszedł w kontakt ze swoimi nowymi parafianami. Cerkiew, która im służy, została zachowana z czasów bp. Henryka Przeździeckiego, kiedy neounia została w 1927 r. zatwierdzona przez Stolicę Apostolską. Początkowo takich parafii neounickich na terenie diecezji było dziesięć. Teraz została tylko jedna. Dla tych, którzy do tej parafii należą, sprawowanie liturgii w ich obrządku jest czymś naturalnym. Nie wyobrażają sobie, żeby mogło być inaczej: żyć w jedności z Kościołem diecezjalnym i z całym Kościołem katolickim. Dzięki temu wszyscy, którzy przyjeżdżają do Kostomłotów, dowiadują się czegoś o tradycji naszych unitów.