Działaczki Strajku Kobiet tym razem domagają się świeckiej szkoły. Takim postulatem jest „państwo wolne od zabobonów” oraz „religia w parafiach i na koszt Kościoła”. W młodzieży widzą grupę, która ich poprze, dlatego chcą jako moderatorki reprezentować uczniów, którzy nie są zainteresowani lekcjami religii, a według nich „czują się kompletnie bezradne i potraktowane w momencie, kiedy okazuje się, że są rzeczy, o których mogą decydować w wieku 15 lat, ale religia do nich nie należy”. Otwarcie mówią o tym, że ich działanie będzie ingerencją w rozmowy między dziećmi a rodzicami.
Postulat niuprawniony
Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek odpowiedział na ten pomysł zdecydowanie, iż tego rodzaju mediacje w kwestiach nauczania religii pomiędzy rodzicami a dziećmi są sprzeczne z polskim prawem. Także Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak przypomina, że art. 48 Konstytucji RP mówi, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. W Konwencji Praw Człowieka, wypracowanej przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, który państwom pozostawia dość dużo swobody w kwestii organizacji nauczania religii, opierając się głównie na tradycji danego państwa, znajdziemy podobne podejście. ETPC uznaje, że nie można rozróżniać pomiędzy nauczaniem religii i innych przedmiotów, co wymaga uwzględnienia jej w całym państwowym programie kształcenia.
Rezygnowanie z lekcji religii
O głos w sprawie sposobu rezygnacji z uczestniczenia w lekcjach religii proszony był ostatnio Rzecznik Praw Obywatelskich. Zgłoszenia wyszły od rodziców, którzy poczuli się dotknięci wymogiem ze strony szkoły, by składać specjalne oświadczenia. RPO przypomniał (w liście skierowanym do MEN) przepis art. 53 ust. 7 Konstytucji RP stanowiący, iż „nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawniania swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznaniowych”. Widzimy więc, że taki przepis rzeczywiście dba o prywatność poglądów, lecz dalej nie zwalnia organów państwa od organizacji zajęć religii w szkole, jako wyrazu wypełnienia prawa.
Młodzież wobec nauczania religii w szkole
Z badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego za rok 2018/2019 widać, że udział uczniów w lekcjach religii wynosi ogółem 88%, co mogłoby się wydawać całkiem dobrym wynikiem.
Czy jednak badanie dzielące tylko na typ szkoły, oddaje rzeczywistość? Młodsi uczniowie, bardziej podporządkowujący się decyzjom rodziców, będący w okresie okołokomunijnym, uczestniczą w wysokim stopniu w lekcjach religii (94,2%). Młodzież licealna uczęszcza na lekcje religii najczęściej do momentu bierzmowania, albo gdy zdobędzie dowód osobisty. Na ostatniej prostej zostaje może tylko kilkoro, prawdziwie zainteresowanych.
Rzeczywistość zaangażowania młodych
CBOS oraz KBPN przeprowadzają systematycznie badania na temat deklaracji światopoglądowych młodych. Tu można dostrzec ich nastawienie do aktywności religijnej, niezależnej od obowiązku szkolnego. Szczegółowe porównania z tych badań w ostatnim czasie zamieścił, m.in. na Twitterze, Piotr Trudnowski z Klubu Jagiellońskiego. Z badań tych wynika m.in., że „do podwojenia wśród uczniów ostatnich klas szkół średnich odsetka osób zdecydowanie areligijnych doszło w czasie zaledwie dekady 2008-2018.”
Źródło: twitter.com/pio_tru/status
Te dane nie są pozytywne. Co więcej, mogą być potencjalnym argumentem dla tych, którzy postulują zlikwidowanie lekcji religii w szkole, momentem, który wykorzystują aktywistki Strajku Kobiet. Z drugiej strony złe wieści działają czasem jak impuls do rewizji. Oprócz nadziei na odwrócenie trendów, potrzeba nowego rozbudzenie ducha, inspiracji mocą ludzi dobrych, myślących w kategoriach moralnego dobra i zła, w opozycji do postulatu niejasno rozumianej wolności do rzeczy wszelakich i wolności wyboru w każdej sytuacji.