Film, o lewicowej wymowie, nagradzano już wcześniej za oryginalna formę. W Los Angeles „Kształt wody” otrzymał cztery statuetki: za najlepszy film i scenariusz, najlepszą muzykę i scenografię. Akcja filmu rozgrywa się na początku lat 60. w tajnej bazie wojskowej, gdzie w specjalnym akwarium przechowywany jest przywieziony z Amazonii człekopodobny stworek, poddawany różnym eksperymentom. O jego życie walczy pewna sprzątaczka, która z pomocą czarnoskórej koleżanki, starego sąsiada homoseksualisty i pracującego w bazie uczciwego rosyjskiego naukowca porywa stworka, aby wypuścić go na wolność. Przeciw nim występują czarne charaktery w postaci oficerów amerykańskich, rozmaitych ksenofobów i sowieckich agentów. Tak wygląda w tym filmie podział na dobro i zło.
Oscary aktorskie były także do przewidzenia. Gary Oldman został słusznie nagrodzony za pierwszoplanową kreację Churchilla w recenzowanym na naszych łamach „Czasie mroku”; także Frences McDormand zasłużenie typowano do statuetki za rolę w filmie „Trzy billboardy za Ebbing”. Warto zauważyć dwa zasłużone Oscary dla „Blade Runner 2049” – za zdjęcia i efekty specjalne. Polsko-brytyjska animacja „Twój Vincent”, malarska impresja o śmierci Van Gogha w reżyserii Doroty Kobieli, przegrała, niestety, ze wspaniale zrealizowaną „Coco”, brawurowym popisie nowoczesnej animacji. Tradycja sztuki europejskiej zderzyła się tu z amerykańską tradycją animacji familijnej, symbolizowanej przez wytwórnię Disneya.
Oscar dla chilijskiego utworu „Fantastyczna kobieta” w kategorii filmu nieanglojęzycznego związany jest z propagowaniem ideologii gender. Treścią obrazu są problemy pewnego transseksualisty po śmierci starszego, zamożnego partnera. Tak więc werdykt podsumuję jako propagowanie lewicowej ideologii pomieszanej z uznaniem dla profesjonalnych zalet nagrodzonych filmów. Szkoda, że znakomita „Dunkierka”, recenzowana w „Idziemy”, została nagrodzona tylko za montaż, montaż dźwięku i dźwięk, a nie w głównych kategoriach.