„Solidarność” była pokrzepieniem
– Wychowana w rodzinie o tradycjach patriotycznych i religijnych, uważałam za swój obowiązek działać w podziemnych strukturach – zaczyna swoją opowieść Teresa Aleksandrowicz.Gdy tylko powstała „Solidarność”, od razu w 1980 r. włączyła się czynnie w jej działalność. Współtworzyła związek na terenie zakładu PKP WKD Komorów, gdzie pracowała jako dyżurny ruchu, tam organizowała strajk protestacyjny, drukowała ulotki, roznosiła prasę konspiracyjną.
Teresa Aleksandrowicz przed laty...
Szybko nawiązała kontakty z ludźmi „Solidarności”. Poza tym jej brat był szefem „Solidarności” Regionu Podbeskidzie.
– Nie wiedziałam, że wszelkie moje kontakty z „Solidarnością” Podbeskidzia, konspiracyjne działania, rozmowy telefoniczne były na bieżąco śledzone. Zaczęły się szykany, groźby. Straciłam szansę na uzyskanie mieszkania, na awans w pracy – opowiada.
Niestety, nadszedł mrok stanu wojennego.
...i przy głazie Lecha Kaczyńskiego
– Najbardziej znani opozycjoniści byli internowani, dlatego to my, jeszcze wolni, wiedzieliśmy, że musimy przejąć obowiązki – podkreśla pani Teresa. – W końcu i ja sama zostałam aresztowana, a raczej porwana w sposób podstępny. Zadzwoniła rzekoma koleżanka mojego brata z prośbą o spotkanie. Miała mi przekazać materiały, listy od uwięzionych. Okazało się, że czekała na mnie SB i 7 grudnia 1982 r. zostałam sprowadzona do więzienia w Bielsku-Białej. Przez siedem miesięcy byłam przewożona do różnych więzień: w Żywcu, Katowicach, Cieszynie.– Najgorsze było to, że rodzina nie miała pojęcia, gdzie się znajduję. I też była nękana. Szczytem był fakt, gdy milicja poinformowała, że rzekomo znalazła moje ciało w okolicach Ostrołęki – opowiada pani Teresa.
Wyszła dopiero na mocy amnestii.
Trudne warunki w więzieniu odbiły się na zdrowiu pani Aleksandrowicz.
– To, że nie uległam załamaniu, zawdzięczam w dużej mierze wierze i modlitwie. Nauka Jana Pawła II czy ks. Jerzego Popiełuszki dawała mi ogromną nadzieję. Gdy byłam na wolności, chodziłam na Msze św. za Ojczyznę do kościoła św. Stanisława Kostki. Dawały mi wiele siły. Nie zapomnę także pomocy wielu dla mnie ważnych osób, jak chociażby Ewa Tomaszewska – wspomina pani Teresa. W 2010 r. została odznaczona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
„Solidarność” do tej pory ma ogromne znaczenie dla opozycjonistki. Tak było przez całe jej życie. Nawet datę ślubu wyznaczyła na… 31 sierpnia.
– Dzięki temu ten najważniejszy dla mnie dzień w życiu ma dla mnie podwójny wymiar – zaznacza.
Ewelina Steczkowska |