Głosy przeciwko ustawie oddało 226 posłów z klubu CDU/CSU, a cztery osoby się wstrzymały. W głosowaniu wzięło udział 623 parlamentarzystów.
Po zmianie paragraf 1353 kodeksu cywilnego uzyskał brzmienie: "Małżeństwo zawierają dożywotnio dwie osoby różnej lub tej samej płci".
Podczas krótkiej, przeprowadzonej w poważnym tonie debaty mowa była o "historycznym wymiarze" decyzji podjętej na ostatnim w tej kadencji posiedzeniu Bundestagu. 24 września Niemcy wybiorą nowy parlament.
"Otwarcie instytucji małżeństwa jest ważnym społeczno-politycznym postępem, na który wielu ludzi w tym kraju długo czekało" – powiedział szef klubu parlamentarnego SPD Thomas Oppermann. "W małżeństwie decydująca nie jest płeć, lecz gotowość do ponoszenia odpowiedzialności za związek" – zaznaczył polityk SPD.
Polityk Lewicy Dietmar Bartsch powiedział, że wynik głosowania to zwycięstwo "godności, równości i miłości". "Nasz kraj staje się bardziej normalny" – dodał. O "wspaniałym zwycięstwie" mówił poseł Zielonych Volker Beck, walczący od połowy lat 90. w Bundestagu o prawa gejów.
"Zgodnie z własnym sumieniem nigdy nie podpiszę niczego, co jest małżeństwem dla wszystkich" – powiedział szef klubu parlamentarnego CDU/CSU Volker Kauder. Niemiecki chadek apelował do zwolenników ustawy o szacunek dla przeciwników "małżeństwa dla wszystkich".
Kanclerz Angela Merkel poinformowała dziennikarzy po głosowaniu, że oddała głos przeciw. "Dla mnie małżeństwo w rozumieniu konstytucji jest małżeństwem kobiety i mężczyzny. Dlatego nie poparłam dziś tej ustawy" – wyjaśniła.
Pary homoseksualne w Niemczech mogą od 2001 roku zarejestrować swój związek. Mają też szereg przywilejów dotyczących m.in. spraw spadkowych i wspólnego rozliczania podatków. Na całkowite zrównanie ich związków z małżeństwem, w tym na adopcję dzieci, do zeszłego poniedziałku Merkel nie wyrażała zgody.
Przełomem w trwających od lat zabiegach o otwarcie instytucji małżeństwa dla gejów i lesbijek stała się wypowiedź Merkel podczas dyskusji zorganizowanej w poniedziałek przez redakcję czasopisma dla kobiet "Brigitte". Szefowa rządu i CDU powiedziała przy tej okazji, że w tej sprawie nie będzie stosowała dyscypliny partyjnej, lecz pozwoli posłom na głosowanie zgodnie z sumieniem. Jak wynikało z jej późniejszych wypowiedzi, kanclerz zamierzała powrócić do tej sprawy w przyszłej kadencji.
Wypowiedź Merkel została uznana przez przedstawicieli innych partii za rezygnację ze sprzeciwu wobec równouprawnienia homoseksualistów. SPD w porozumieniu z innymi partiami w Bundestagu postanowiła doprowadzić do uchwalenia ustawy na ostatnim w tej kadencji posiedzeniu parlamentu.
CDU i CSU uznały działania SPD za złamanie umowy koalicyjnej. Tworząc w 2013 roku wspólny rząd, oba bloki polityczne ustaliły, że kwestia małżeństwa dla homoseksualistów nie będzie poruszana w tej kadencji.
Zrównanie praw popiera dwie trzecie obywateli Niemiec, jedna czwarta jest temu przeciwna. Adopcję dzieci przez homoseksualistów popiera ponad połowa Niemców.
Przeciwnicy przyjętej ustawy rozważają możliwość skierowania skargi do Trybunału Konstytucyjnego. Wśród ekspertów zdania na temat, czy wprowadzona zmiana nie wymaga zmiany konstytucji, są podzielone.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)