– Oto stoimy wszyscy przed batalionową grupą bojową Sojuszu Północnoatlantyckiego na polskiej ziemi. Nie przesadzę, jeżeli powiem, że na ten moment czekały pokolenia Polaków od końca II wojny światowej, które marzyły o tym, żebyśmy politycznie stali się na powrót członkami sprawiedliwego, solidarnego, demokratycznego i prawdziwie wolnego Zachodu – powiedział prezydent podczas oficjalnego powitania batalionowej grupy bojowej NATO, która stacjonuje na Mazurach od końca marca.
– Witam was z całego serca. Jestem przekonany, że służba tutaj, na terenie Polski, na terenie mojego kraju będzie dla was ciekawym doświadczeniem. Jestem przekonany, że zdobędziecie nowe umiejętności, a wierzę w to głęboko, że i nowe przyjaźnie. Życzę wam, żeby nie opuszczało was niezwykle ważne, powiedziałbym podstawowe, tzw. żołnierskie szczęście – dodał.
Batalion NATO w Polsce tworzą żołnierze z USA, Wielkiej Brytanii i Rumunii; w przyszłości dołączą do nich także Chorwaci. – Dzisiaj wspólnie stojący tutaj, w Orzyszu, żołnierze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Rumunii, żołnierze polscy, a wkrótce żołnierze chorwaccy symbolizują to, że wolność po latach oczekiwania nadeszła i ta wolność jest mocna – powiedział prezydent.
Wyraził zadowolenie, że postanowienia szczytów NATO w Newport, a przede wszystkim w Warszawie "stają się faktem". – Jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jestem dumny z tego, że polscy żołnierze uczestniczą tutaj w grupie bojowej, batalionowej, na której czele stoją wojska amerykańskie. Jestem dumny z tego, że uczestniczą w grupie batalionowej, która formowana jest na Łotwie. Cieszę się ogromnie i jestem dumny z tego, że biorą udział w grupie batalionowej, która jest tworzona w ramach Tailored Forward Presence w Rumunii – mówił.
Ambasador USA Paul Jones podkreślił trwałość sojuszu z Europą. – Przybycie wielonarodowej batalionowej grupy bojowej pozwala uznać, że decyzje szczytu NATO o wzmocnieniu obecności są wypełniane. Jesteśmy dumni, że możemy stwierdzić wypełnienie tego, co postanowiliśmy na szczycie w Warszawie ubiegłego lata – powiedział.
Jones przypomniał, że prezydent Donald Trump potwierdził amerykańskie zaangażowanie na rzecz NATO i wspólnych wartości, a wcześniej sekretarz stanu Rex Tillerson, mówiąc o wysłaniu amerykańskiego pododdziału podkreślił, iż zagrożenie dla któregokolwiek sojusznika jest zagrożeniem dla wszystkich i wymaga odpowiedniej reakcji.
Podkreślił, że to właśnie 2. Pułk Kawalerii niemal dokładnie sto lat temu był pierwszą amerykańską jednostką, która wylądowała w Europie w czasie I wojny światowej, eskortując dowódcę amerykańskich wojsk ekspedycyjnych gen. Johna Pershinga. – Tak jak wtedy, tak i teraz ten pułk i Stany Zjednoczone z dumą bronią europejskiego bezpieczeństwa – dodał. – Jesteśmy sojusznikami i to na zawsze – zakończył po polsku.
Szef resortu obrony Antoni Macierewicz przypomniał, że żołnierze NATO przybyli do Orzysza, "by bronić i odstraszać każdego wroga, który mógłby zagrozić Polsce i naszym sojusznikom". – Gdy patrzyłem na wasze zmęczone twarze, ale pełne świadomości misji, jaką podjęliście, widziałem, że jesteście przygotowani, zdeterminowani i gotowi – powiedział do żołnierzy.
– Cieszę się, że ta bojowa grupa batalionowa, podobnie jak pozostałe (w państwach bałtyckich – PAP) będzie koordynowana z dowództwa wielonarodowego północny wschód w Elblągu. To jest ta istotna część łańcucha dowodzenia, który sprawi, że NATO będzie skuteczne – ocenił minister.
Zwrócił też uwagę, że żołnierze sojuszniczego batalionu byli witani w Polsce z radością. – Tak właśnie wita żołnierzy NATO Polska – zaznaczył.
Nawiązując do przemówienia Jonesa, który powiedział, że "jesteśmy sojusznikami i to na zawsze", Macierewicz zaznaczył: – Głęboko w to wierzę, że jesteśmy sojusznikami na zawsze i głęboko w to wierzę, że wasza obecność tutaj jest obecnością na stałe, tak długo, jak będzie potrzeba.
Naczelny Dowódca Sił NATO w Europie gen. Curtis Scaparrotti podkreślił, że rozmieszczenie żołnierzy Batalionowej Grupy Bojowej NATO w Polsce to dowód na spójność i determinację Sojuszu oraz "jasny sygnał dla potencjalnych agresorów". Wyraził zadowolenie, że może na własne oczy zobaczyć, jak realizowany jest plan, który został przyjęty w trakcie zeszłorocznego szczytu NATO w Warszawie.
– Fakt, że sojusznicy z różnych krajów pracują w ramach wzmocnionej, wysuniętej obecności, jest dowodem na zaangażowanie Sojuszu na rzecz art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, który zawiera zasadę, że atak przeciwko jednemu z sojuszników, jest traktowany jak atak na nich wszystkich – stwierdził.
Zwracając się do żołnierzy, generał powiedział, że tworzą wschodnią flankę NATO. – Jesteście także ważną częścią NATO–wskiej wzmocnionej doktryny odstraszania i obrony; to jest coś, z czego powinniście być niezwykle dumni. Jesteście częścią największego wzmocnienia Sojuszu i kolektywnej obrony Sojuszu na przestrzeni całego pokolenia – wskazał.
Scaparrotti dziękował za przyjęcie żołnierzy i wyraził nadzieję, że możliwości szkoleniowe i ćwiczebne zostaną wykorzystane. – Polska demonstruje wyjątkowe zaangażowanie na rzecz wzmocnionej, wysuniętej obecności, nie tylko jako kraj, który gości Grupę Batalionową, ale również jako kraj, który wysyła swoich żołnierzy do kanadyjskiej grupy bojowej na Łotwie – powiedział.
Dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. dyw. Jarosław Mika, który powitał gości, powiedział, że przybycie wojsk NATO "jest wyrazem konsekwencji w realizacji postanowień szczytu NATO w Warszawie". – Uroczystość w Orzyszu utwierdza nas w przekonaniu o trwałości Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, która opiera się na solidnych filarach kooperacji, zaufania i przyjaźni – podkreślił.
Ambasador Rumunii Ovidu Dranga wskazał, że udział w batalionie 120 żołnierzy rumuńskich to dowód determinacji jego kraju. – To pokazuje, że nasi sojusznicy mogą polegać na Rumunii, tak samo jak Rumunia na nich. Dzisiejszy dzień to wysłanie jasnego sygnału, że jesteśmy w stanie podjąć duże wysiłki, ażeby wzmocnić nasze bezpieczeństwo, kiedy tylko jest to konieczne, aby odpowiedzieć na jakiekolwiek zagrożenie i podjąć dodatkową odpowiedzialność – mówił.
Zastępca Szefa Sztabu SZ Wielkiej Brytanii gen. broni Mark Carleton-Smith ocenił, że "przybycie żołnierzy brytyjskich do Orzysza świadczy o tym, jak długą drogę pokonaliśmy od ubiegłorocznego szczytu NATO". – Sojusz jest gwarantem bezpieczeństwa dla Wielkiej Brytanii, a nasze działania pokazują, jak bardzo jesteśmy zaangażowani w prace Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jesteśmy tutaj po to, by z Wami współpracować, cieszymy się z tego, chcemy was lepiej poznać i służyć "ramię w ramię", aby zwiększyć bezpieczeństwo Europy – podkreślił Carleton-Smith.
Pogoda w Orzyszu w czwartek była zmienna, raz świeciło słońce, raz padał ulewny deszcz. Żołnierze czekający na uroczystość nie przejmowali się jednak zbytnio aurą. Amerykanie przyjmowali rzęsisty deszcz gromkimi okrzykami.
Po oficjalnym powitaniu odbyła się defilada wojsk batalionowej grupy, a następnie prezydent Andrzej Duda w obecności dowódcy ppłk. Stevena Gventera obejrzał sprzęt, jakim dysponuje wojsko stacjonujące w Orzyszu i Giżycku. 15. Giżycka Brygada Zmechanizowana zaprezentowała haubice Dana i Krab oraz czołgi Leopard, a bojowa grupa batalionowa wozy bojowe Stryker, pojazdy coyot i działka przeciwlotnicze. Po prezentacji sprzętu wojskowego prezydent, goście oraz duchowni wzięli udział w przedświątecznym spotkaniu z żołnierzami.
Uroczystość w Orzyszu opóźniła się. Szef MON przyjechał na poligon z siedziby PiS w Warszawie, gdzie spotkał się z komisją ds. wyjaśnienia zarzutów stawianych Bartłomiejowi Misiewiczowi, byłemu szefowi gabinetu politycznego Macierewicza i rzecznikowi prasowemu MON.(PAP)