Potwierdzamy nasze wspólne stanowisko, które jest bardzo jasne i oparte na naszych zasadach. Należy zaprzestać przemocy. Nie uznajemy wyników wyborów, jakie zostały zaprezentowane przez władze (Białorusi - PAP), wzywamy do inkluzyjnego, narodowego dialogu. Jesteśmy zdeterminowani, aby zapewnić, żeby nie było żadnej ingerencji, która uniemożliwiłaby Białorusinom wybór ich własnej przyszłości. Proces ten musi być demokratyczny i musi szanować wolność prasy
- powiedział na konferencji prasowej w Brukseli przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
W oświadczeniu, jakie Belg wydał po szczycie, podkreślił, że UE nie uznaje wyników wyborów, które odbyły się 9 sierpnia, bo nie były one ani wolne, ani uczciwe. „27" powstrzymała się jednak od wezwania do przeprowadzenia nowych wyborów, aby nie narażać się na oskarżenia Rosji o zewnętrzną ingerencję na Białorusi.
Białorusini mają prawo decydować o swojej przyszłości. Członkowie Rady Europejskiej wyrażają solidarność z narodem białoruskim w ich pragnieniu korzystania z podstawowych praw demokratycznych
- zaznaczono w oświadczeniu.
Unijni liderzy potwierdzili ustalenie ministrów spraw zagranicznych z piątku, że UE nałoży sankcje na odpowiedzialnych za przemoc. Michel zapowiedział, że „UE nałoży sankcje na znaczną liczbę osób, odpowiedzialnych za przemoc, represje i oszustwa wyborcze".
Unia Europejska zwróciła się do białoruskich władz o znalezienie pokojowego wyjścia z kryzysu, zakończenie przemocy, deeskalację napięć i uruchomienie włączającego dialogu narodowego. Szef Rady Europejskiej ocenił, że wszystkie strony, „w tym państwa trzecie" powinny wesprzeć taki proces.
Przemoc wobec pokojowych protestujących była szokująca i nie do zaakceptowania. Potępiamy tę brutalność i oczekujemy przejrzystych śledztw. Należy unikać jakiejkolwiek przemocy, w tym represji wobec tych, którzy chcą się zaangażować w wysiłek na rzecz dialogu narodowego
- oświadczył Michel.
Jak zaznaczył protesty na Białorusi nie mają charakteru geopolitycznego, a są efektem kryzysu narodowego i chodzi w nich o prawa ludzi do wolnego wyboru swoich przywódców.
Mocno stoimy za prawami Białorusinów do określania własnego losu
- zadeklarował.
„27" zaznaczyła, że popiera propozycje OBWE dotyczące dialogu na Białorusi i jest gotowa udzielić pomocy w jej realizacji. Kierujący obecnie pracami Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, premier Albanii Edi Rama zaproponował już wcześniej mediację między rządem Białorusi i opozycją.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała po szczycie, że UE przeznaczy dodatkowe 53 mln euro, aby wesprzeć organizacje pozarządowe, represjonowanych i obywateli Białorusi.
Jak zaznaczyła, 2 mln euro zostanie przeznaczone, aby wspomóc osoby poddawane represjom po wyborach z 9 sierpnia, a 1 mln euro Unia przeznaczy na wsparcie organizacji pozarządowych i niezależnych mediów. Z kolei 50 mln euro ma być przekazanych przez UE, aby pomóc Białorusi w walce z koronawirusem.
Białorusini chcą zmiany i chcą, żeby ona nastąpiła teraz. Jesteśmy pod wrażeniem ich odwagi (...). Chcą demokracji i nowych wyborów prezydenckich w związku z tym, że te poprzednie nie były ani wolne, ani uczciwe
- zauważyła von der Leyen.
Jak zaznaczyła, UE stoi przy Białorusinach, którzy domagają się podstawowych wolności i demokracji. „Jesteśmy gotowi towarzyszyć pokojowej demokratycznej transformacji władzy na Białorusi" - zadeklarowała. Szefowa KE podkreśliła, że Unia jest gotowa dostarczyć wsparcie dla tego kraju za pośrednictwem Partnerstwa Wschodniego, ale teraz ważniejsze jest, aby przeprogramować pieniądze od władz do społeczeństwa i najbardziej narażonych grup.
O zwołanie szczytu w związku z białoruskim kryzysem zwracał się w ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki. Kandydatka na prezydenta Białorusi Swiatłana Cichanouska w środowym nagraniu wideo wezwała Radę Europejską, by nie uznawała sfałszowanych wyborów. Cichanouska oznajmiła, że zainicjowała stworzenie Narodowej Rady Koordynacyjnej Białorusi, która za pomocą dialogu ma doprowadzić do nowych wyborów pod nadzorem międzynarodowym. Rada rozpoczęła działalność w środę.
Cała Rada Europejska dziękowała Polsce i krajom bałtyckim za inicjatywę. Bez Polski UE byłaby spóźniona z reakcją, a sama reakcja na poziomie ministerstw spraw zagranicznych byłaby nieproporcjonalna do rangi problemu
- przekazał PAP jeden z polskich dyplomatów.