Zastąpił odwołanego 9 maja Jamesa Comeya.
Jednym z głównych zadań nowego szefa Federalnego Biura Śledczego będzie doprowadzenie do końca dochodzenia w sprawie ingerencji Kremla w przebieg ubiegłorocznych wyborów prezydenckich oraz kontaktów bliskiego otoczenia Trumpa z rosyjskimi urzędnikami państwowymi – zaznacza w komentarzu Reuters.
Podczas przesłuchania w senackiej komisji wymiaru sprawiedliwości w połowie lipca Wray obiecywał, że będzie działał w sposób bezstronny i niezależny, w tym od prezydenta. W ocenie ekspertów tak właśnie należy oceniać jego słowa, że badanie ingerencji Rosji nie jest, jak chce Donald Trump, "polowaniem na czarownice".
Podczas przesłuchania w Senacie Wary oświadczył również, że "nie ma powodu, by nie ufać agencjom wywiadowczym" USA, które jednogłośnie potwierdziły, iż Rosja próbowała ingerować w proces wyborczy zakończony 8 listopada 2016 roku zwycięstwem Trumpa, np. przeprowadzając ataki hakerskie na serwery Partii Demokratycznej i ujawniając maile.
Dodał, że stojąc na czele FBI, którą nazwał zbrojnym ramieniem wymiaru sprawiedliwości i gwarantem jego niezależności, nigdy nie zgodziłby się na złożenie obietnicy lojalności Białemu Domowi. Zaznaczył, że nikt z administracji Trumpa o to go nie prosił.
Poprzedni szef FBI, niespodziewanie zwolniony 9 maja przez Trumpa James Comey, nadzorował śledztwo w sprawie kontaktów ekipy Trumpa z Rosjanami.
Podczas przesłuchania w Senacie Wray zapewniał, że nie został mianowany na stanowisko szefa FBI po to, by oszczędzić prezydentowi kłopotliwych dochodzeń.
– Jest tylko jeden właściwy sposób wykonywania tej pracy: w całkowitej niezależności, zgodnie z zasadami, jak należy, w poszanowaniu konstytucji, zgodnie z ustawami – wyliczał Wray, podkreślając, że nie będzie ulegał jakimkolwiek naciskom partyjnym.
Christopher Wray jest absolwentem Yale Uniwersity, gdzie obronił pracę doktorską w dziedzinie nauk prawnych. Ma 51 lat.
W 2003 r. został nominowany przez prezydenta George'a W. Busha na szefa działu przestępstw kryminalnych w Departamencie Sprawiedliwości USA. Jego nadzorowi podlegała m.in. policja federalna. Pracując na tym stanowisku Wray nadzorował m.in. śledztwo w sprawie bankructwa koncernu energetycznego Enron.
W 2005 r. wrócił do swej poprzedniej pracy w kancelarii King&Spalding, w której pozostawał do 2017 r. (PAP)