Wiem, że należy przede wszystkim słuchać współmałżonka. Staram się go słuchać uważnie. Nie wiem jednak, jak mówić do mojego męża, abym była usłyszana. Kiedy mówić do niego o rzeczach ważnych, skoro zwykle milczy?
Z uszanowaniem czytam o Pani nastawieniu na słuchanie. Ponoć po to mamy dwoje uszu i jedne usta, aby dwa razy bardziej słuchać niż mówić.
Jednak mówienie prawdy małżonkowi jest konieczne. Wynika to z przysięgi małżeńskiej. Ślubujemy uczciwość małżeńską, a więc mówienie sobie prawdy.
Przypomnę pewne podstawowe zasady komunikacji. Nie należy mężowi sugerować: „Ty myślisz”, „Ty chcesz”. Nie jesteśmy w głowie i w sercu męża. Wolno mi mówić o tym, co ja przeżywam. Komunikat typu „ja” jest bezpieczniejszy od komunikatu typu „Ty”. Wiemy, że lepiej jest rozmawiać, siedząc niż stojąc. Ludzie kłócą się na stojąco. Gdy opisujemy wspólne życie, unikajmy też wielkich kwantyfikatorów typu: „zawsze”, „nigdy”. Takie uogólnienia są niejednokrotnie krzywdzące. Wystarczy jeden wyjątek, aby podważyć zasadę.
Mamy zawsze prawo mówić małżonkowi, czego potrzebujemy. Jeśli mówimy o swoich potrzebach, musimy spełnić pewne warunki. Po pierwsze miejmy nastawienie, że mąż ma prawo nam odmówić. Informując, czego potrzebujemy, nie czynimy go odpowiedzialnym za naszą potrzebę. Informacja jest informacją, a nie scedowaniem odpowiedzialności. Po drugie prosząc, domagając się, lepiej zakładać, że mąż nie spełni mojej potrzeby w sposób, jaki chcę. Np. kiedy mówimy, jakie uczucia się w nas budzą, gdy mąż zachowuje się w określony sposób, on zmieni coś, ale po swojemu. Pani ma wpływ na to, co powie oraz kiedy i w jakich okolicznościach to zrobi. Na to, jak się współmałżonek zachowa, nie mamy wpływu. Zachowa się zwykle inaczej niż myślimy.
Kiedy mówić milczkowi o rzeczach ważnych? Kiedy jest nastawiony pozytywnie. Kiedy nas lubi. Jeśli musimy mówić w trudnym czasie, to mówmy wtedy, kiedy jest najmniej trudno. Wtedy jednak trzeba rozmawiać o tym, co najgłębsze, najbardziej potrzebne i dotykające. O błahostkach – w czasie życzliwym.
W zasadzie poprzez przełamanie się i informowanie męża o tym, co Pani przeżywa, robi Pani dobrze. Drugi małżonek otrzymuje prezent, kiedy pokazujemy to, kim naprawdę jesteśmy. Kiedy ujawniamy, jaki wpływ ma na nas zachowanie współmałżonka, nie krzywdzimy go. Owszem, prawda może być trudna do przyjęcia, ale w małżeństwie jest szansą. Kto ma przerwać milczenie, kiedy dwie osoby się pogniewają? Ta silniejsza. Przerywając milczenie, zaprasza go Pani do bliskości, do wspólnego budowania rodziny.