– Ja akurat weszłam do wspólnoty bez większych nadziei i oczekiwań. Byłam w takim momencie życia, że trudno mi było wejść w relację z mężczyzną. Ale 22 maja pojechaliśmy do Krakowa, do św. Rity, patronki od spraw beznadziejnych. I wtedy pojawił się Ryszard. Każda z nas zawdzięcza tej wspólnocie poznanie fajnych ludzi – uśmiecha się Agnieszka.
BIERZ SPRAWY W SWOJE RĘCE
– Kilka lat temu zapisałam się na Przeznaczeni.pl. Była tam zakładka „Spotkania”, ale nie było żadnych spotkań, więc zaczęłam sama je organizować. Okazało się, że są chętni i są zadowoleni z mojej inicjatywy. Uczestnicy spotkań zaczęli podpowiadać, co ich interesuje, np. bale sylwestrowe czy jakieś wyjazdy. I tak to się zaczęło – opowiada Bogusława, związana ze stroną internetową www.klubsingli.gbzl.pl.
– Znalazłam przyjaciół, z którymi się rozumiem, jeśli chodzi o wartości i wzory życiowe. Nawet jak człowiek nie znajdzie tej drugiej połowy, to znajdzie przyjaźń, znajomych. Utwierdzi się w przekonaniu, że nie jest odludkiem, że takich ludzi jak on jest więcej na świecie.
Spotkania Klubu Singli w Warszawie nie odbywają się regularnie i są bardzo różnorodne. Grupa organizuje zabawy taneczne, warsztaty rozwoju osobowości oraz wspólne wyjścia – najbliższe spotkanie odbędzie się 20 lutego, w Tłusty Czwartek.
– Współpracujemy z Duszpasterstwem Dwojedno. Księża z duszpasterstwa jeździli na pielgrzymki, które organizowaliśmy. Nasi klubowicze przychodzą też na Msze dla singli do jezuitów – zaznacza Bogusława. Podkreśla, że dużo informacji udaje się przekazać dzięki mediom społecznościowym. – Kiedyś byłam w kościele jeszcze przed Mszą. Było kilka osób starszych. Pytały mnie: „A co to jest? Co się dzisiaj dzieje w Kościele, że jest tylu młodych ludzi?”. Ludzie dowiadują się, że są takie inicjatywy, czasem jeden drugiemu poleca, ale najwięcej osób dowiaduje się z portali społecznościowych.
JESTEŚ BEZCENNY
– Fajnie patrzeć na ludzi, którzy przychodzą dłuższy czas. Kiedy przypomnimy sobie, jak na pierwszych spotkaniach przyjęli zasadę „będę cicho i poobserwuję”, to dobrze widzieć, że się pootwierali. Ktoś przełamał nieśmiałość, ktoś się zakumplował – zauważa Jolanta Górska z grupy „Do Tańca i do Różańca”.
Agnieszka dopowiada, jak Pan Bóg nieustannie zaskakuje ją ludźmi ze wspólnoty. – Mnie się podoba odkrywanie perełek. Kolega opowiedział historię pewnego chłopaka, który mówił o sobie, że jest „aspołeczny”. Na początku rzeczywiście się taki wydawał. Po czym okazało się, że wystarczy wyjść do niego i on ma wtedy większą śmiałość. Otwiera i się zmienia. I to jest taka perełka – zaznacza.
– Ludzie mają dziesiątki diagnoz, dlaczego ktoś jest singlem. Ja mówię: nie jest niczyją zasługą, że spotkał swojego przyszłego małżonka w określonym miejscu i czasie. Tak jak nie jest moją winą, że nie spotkałam takiej osoby. Opatrzność objawia się w różny sposób – podkreśla Kasia i dodaje, że takie grupy duszpasterskie są potrzebne. – W ten sposób Kościół mówi osobie stanu wolnego: „Widzę cię. Widzę twoje serce. Twoja historia, twoje spotkanie z Bogiem-Miłością i obdarowanie są potrzebne innym, są bezcenne. Bóg robi wszystko, żeby historia twojego życia była najpiękniejsza z możliwych. Czy wierzysz w to? Nikt nie zastąpi cię w tym, co tylko ty możesz dać innym”.
– Single to nisza, która się teraz wytworzyła, bo czas poszukiwania drugiej połowy jest dużo dłuższy niż kiedyś – zauważa ks. Szychowski. – Jeszcze trochę brakuje w Kościele grup, które zajmowałyby się osobami 30+, już nie studentami, a jeszcze nie w małżeństwie.
Duszpasterstwa singli nie są tylko miejscem, gdzie potencjalnie można znaleźć „tę jedyną” lub „tego jedynego”. To przede wszystkim przestrzeń, gdzie każdy może odkrywać siebie na nowo i budować dobre relacje, zarówno z drugim człowiekiem, jak i z Panem Bogiem. Warto odważyć się i… dać się zauważyć!