O ile postawa radnych postkomunistycznego SLD nie dziwi, o tyle współgranie z nimi radnych PO już tak. I warto im to zapamiętać.
Przeciw zamianie, która odtąd upamiętniałaby już nie tych, którzy przynieśli Polakom stalinowski terror, ale jedną z jego najwybitniejszych ofiar, było 31 radnych. Z tego aż 24 spośród 30 radnych reprezentujących partię rządzącą, a wśród nich m.in. Ewa Malinowska-Grupińska, przewodnicząca Rady m.st. Warszawy i żona szefa klubu parlamentarnego PO Rafała Grupińskiego. Za wnioskiem głosowali wszyscy radni PiS, a z PO jedynie radny Michał Bitner.
Niektórzy z radnych argumentowali swój sprzeciw wolą warszawiaków i „wpisaniem się pomnika «Czterech Śpiących» w krajobraz miejski”. Z kolei radni głosujący za wnioskiem przypominają, że „czerwony trawertyn, na którym dotąd stał pomnik żołnierzy radzieckich, przeznaczony był pierwotnie dla projektowanego przed wojną pomnika ks. Ignacego Skorupki, bohaterskiego obrońcy Warszawy z 1920 r. Rotmistrz Pilecki również walczył w Bitwie Warszawskiej, za co dwukrotnie został odznaczony Krzyżem Walecznych”.
Na szczęście postawa radnych koalicji PO-SLD nie zamyka sprawy upamiętnienia rtm. Pileckiego. Projekt – jak informuje portal wPolityce.pl – zyskał wcześniej aprobatę Komisji Infrastruktury Dzielnicy Praga Północ. Najprawdopodobniej trafi z powrotem pod obrady Komisji. Radni, którym tak trudno rozstać się z reliktami komunistycznej przeszłości, deklarują wstępnie zgodę na inną lokalizację pomnika rotmistrza Pileckiego w stolicy.
|