W sprawie prof. Chazana podkreślano, że „pani Agnieszka” miała prawo przerwać ciążę. Przepisy Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, ukazując podobne uprawnienia, mają jednak wręcz irracjonalny charakter. Aborcja eugeniczna jest bowiem możliwa do przeprowadzenia w chwili, w której badania prenatalne wskazują na prawdopodobieństwo „ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu”, zagrażającego jego życiu lub zdrowiu. Ginekolog może zatem zabić dziecko, gdy obawia się, że dane schorzenie zagrażać będzie jego dalszemu rozwojowi. Od wielu już lat w Polsce przeprowadza się najwięcej aborcji właśnie z tego powodu. W ostatnim czasie NFZ wskazał, że w 2014 r. opłacił 1812 indukcji poronienia – tak określana jest procedura aborcji. Jak wskazują również raporty Ministerstwa Zdrowia, większość podobnych „zabiegów” dotyczyła osób niepełnosprawnych, którym nie było dane się urodzić. Jest to jedyny w naszym kraju przypadek, w którym terapia polega na zabiciu pacjenta.
Zdrowie i przestępstwo
Czytając kolejne przepisy, na które powołują się zwolennicy aborcji, również natrafić można na tragiczne dla dziecka paradoksy. Na przykład tzw. przesłanka zdrowotna umożliwia żądanie aborcji w momencie, w którym dalszy rozwój ciąży może zagrażać zdrowiu kobiety. Ciąża jest jednak stanem, w którym owo zdrowie kobiety nieustannie się zmienia. Pojawiają się nudności, skurcze, zmiany nastroju, trudności w poruszaniu się. Czy w takim wypadku wskazaniem do przerwania ciąży mogłaby być w zasadzie każda ciąża? Konsternacja pojawia się również w chwili, w której dokładnie zapoznamy się z karnym uzasadnieniem aborcji. Mowa o przypadkach uprawniających do przerwania ciąży z uwagi na fakt, że powstała ona w wyniku czynu zabronionego, najczęściej gwałtu. Podobne sytuacje wiążą się z cierpieniem i dramatem kobiety, ale przecież przejście „zabiegu” nie rozwiązuje problemów. Jak wskazuje ustawa, do podobnych działań wystarczy potwierdzone przez prokuratora podejrzenie, że doszło do przestępstwa. Dziecko w tej sytuacji traci życie z powodu haniebnego czynu swego ojca. Gwałt jest przestępstwem, które na trwałe pozostaje w psychice kobiety, tak samo jak usunięcie ciąży.
Strach i nadzieja
Podjęte przez prof. Chazana działania wywołują silny protest, bunt, a nierzadko i agresję. Wypomina mu się, że kiedyś dokonywał aborcji, a odmawiając jej obecnie, wykazuje się brakiem empatii. Warszawscy prokuratorzy stwierdzili, że ginekolog nie naraził młodej kobiety na śmierć lub uszczerbek na zdrowiu. Przypomnijmy jednak, że pan profesor uratował od śmierci również jej dziecko. Działania byłego dyrektora Szpitala Świętej Rodziny budzą złość dlatego, że obnażają zakłamanie promotorów aborcji. W książce Prawo do życia. Bez kompromisów prof. Chazan zwrócił uwagę, że po dokonanej aborcji na sali zabiegowej „panowała atmosfera szafotu”.Paradoks dzisiejszej debaty polega na tym, że coraz częściej udowadniać trzeba sprawy oczywiste, takie jak ta, że aborcja zawsze kończy życie człowieka. Nie jest działaniem leczniczym ani elementem wsparcia psychologicznego. Lekarz zaś ma być tym, który walczy o życie, a nie uśmierca. Warto pamiętać także, że medycynę rozwijali lekarze ratujący ludzi, a nie ci, którzy wykorzystując swoją wiedzę, uśmiercali potrzebujących pomocy.
Błażej Kmieciak |