Na stulecie niepodległości można wielką majówkę zaplanować całkiem inaczej: Agnieszka Mitura, filolog klasyczny i szefowa biblioteki w warszawskim liceum im. Jana Zamoyskiego, z obozów Przymierza Rodzin znana jako mistrzyni logistyki i planowania, ubiegłoroczną Wielką Majówką zaczęła swój… Szlak Świętego Jakuba. Kościelna łacina w najstarszych świątyniach na polskiej ziemi to nie jest tylko język ówczesnego Kościoła – mówi – ale dowód naszych związków z Europą. I postanowiła te najstarsze kościoły, czyli początki państwa polskiego, odwiedzić. – Zrobiło mi się nawet wstyd, że do tej pory ich nie widziałam – mówi. A więc Camino! Ten szlak pielgrzymkowy do Santiago de Compostela, do grobu św. Jakuba, jeden z najstarszych szlaków pielgrzymkowych Europy, wyraźnie znaczy polską w niej obecność.
– Dopiero na szlaku można dotknąć i poczuć, jaka stara jest nasza historia – mówi Agnieszka i z satysfakcją demonstruje swoje mapy: pięćsetletni kościół św. Jakuba na warszawskim Tarchominie (swoją drogą, nie wszyscy warszawiacy wiedzą, jaki mają skarb!), romańska bazylika w Czerwińsku nad Wisłą, rotunda św. Prokopa w Strzelnie, kościół św. Jakuba w Święciechowej tuż za Lesznem – ach, ta Wielkopolska, wzdycha z zachwytem Agnieszka – i takiż w Poznaniu Głuszynie oraz w Mogilnie, nie mówiąc o kościele św. Jakuba w Jakubowie! Na szlaku można zobaczyć polski gotyk czy nawet wiejski gotyk, jak w Osowie Sieni, gdzie jest kościół świętych Fabiana i Sebastiana z kamienia polnego!
A w ogóle, od kiedy Agnieszka Mitura przesiadła się na rower i z małą kompanią podróżuje po Polsce, jej obraz ojczystego kraju mocno się zmienił. Jeżdżą przecież – choć nie tylko – Szlakiem Jakubowym, więc kiedy wchodzą do kościoła, szukają natychmiast znaków, zwłaszcza sławnej muszli św. Jakuba w charakterystycznym kształcie wachlarza. Szukają muszli, znajdują inne skarby. Bo tych nie brakuje.
„Polska rowerowa” jest bardzo kolorowa – i wielokulturowa. Dla odmiany Agnieszka proponuje ścianę wschodnią: Tykocin – synagoga, Supraśl – monastyr i muzeum ikon, Kruszyniany – meczet i mizar, Święta Góra Grabarka, Pratulin – sanktuarium męczenników podlaskich (unici), Kostomłoty – sanktuarium unitów podlaskich, sanktuarium w Jabłecznej (klasztor prawosławny), Leżajsk – grób cadyka i cudowny klasztor bernardynów, Włodawa – miasto trzech kultur. – Zwiedzamy, o ile uda nam się wejść – zaznacza Agnieszka, choć nie poda do druku, gdzie kościoły – także Jakubowe! – były zamknięte na głucho i to tak, że w jednym nawet wikary nie miał klucza. A i zdobycie pieczątki do „paszportu pielgrzyma” wcale nie jest oczywiste!
Wielką Majówkę rok temu, jak przystało na pielgrzymów, zaczęli najporanniejszą Mszą Świętą w warszawskiej archikatedrze św. Jana. Ksiądz zobaczył rowerowe sakwy i ucieszył się, bo też rowerem zwiedza świat. W Żabnie byli w Boże Ciało, a w procesji szło Bractwo Świętego Jakuba w płaszczach z muszlami – bracia zobaczyli ich sakwy z takimiż muszlami i już byli zaprzyjaźnieni. A teraz Majówka Stulecia – do zobaczenia na szlaku!