Jakie są pożytki z dzidziusia? Ano, że wypełnia jakąś jednak pustkę w domu – twierdzi starszy brat. Bo jeśli dobrze pomyśleć, to nam go brakowało. Rodzina bez niego była niepełna. Od kiedy zaś się pojawił, każdemu z nas pomaga wychodzić z jego małych, szczeniackich egoizmów. Przecież w oczywisty sposób potrzebuje pomocy, opieki, starań. A te, choćby w najmniejszej części, jest w stanie okazać mu każde z rodzeństwa, nawet to liczące sobie zaledwie trzy lata więcej. Jak przyjemnie móc poczuć się przy beniaminku starszym, tym, który jest większy, silniejszy, bardziej znający się na rzeczy. Niechby nawet i na tym tylko, w jaki sposób malucha zabawić albo wywołać jego radosny, zaraźliwy śmiech. Żeby ów śmiech usłyszeć, bracia i siostra są gotowi wyleźć ze skóry. I szybko się uczą, zdobywając coraz więcej wprawy w jego prowokowaniu, mnożąc coraz to nowe pomysły, chwyty i sztuczki do pokazania. Dzidziuś potrafi za owe starania jak najlepiej się odwdzięczyć. Jego uśmiech, chichot, bezinteresowne przytulenie, zarzucenie rączek na szyję, a nawet samo spojrzenie: kryształowo szczere, ufne, pogodne, bezwarunkowo akceptujące, mówiące ci, że jesteś jedyną w swoim rodzaju, najwspanialszą osobą na świecie – są żywym źródłem pociechy, jak jasny promień słońca w ponury grudniowy dzień.
Dzidziuś uczy całą rodzinę kochać – za nic, po prostu za to, że jest. Jakimś tajemnym sposobem czyni każdego z nas trochę lepszym, radośniejszym, bardziej oddanym. Przypomina, że każdy z nas był kiedyś taki jak on piękny, prosty i czysty, i że chodzi o to, by starać się choć trochę stać się takim znów. Daje nadzieję, bo nowy człowiek – to nowy świat. A skoro tak, to kto wie, co nas jeszcze czeka, czego razem doświadczymy, co przeżyjemy, co się w nas zmieni, czego się nauczymy, co zrozumiemy, jak pokochamy, do czego staniemy się zdolni wbrew własnym ograniczeniom…
Tak, dziękujemy Ci, Mamo, że nam urodziłaś tę małą, śliczną Dzidzię!
Lidia Molak |