Analizy przeprowadzone przez brytyjskich naukowców wskazują jednoznacznie na związek między liczbą partnerów seksualnych a zapadalnością na poważne choroby.
W porównaniu do kobiet, które przyznały, że miały seksualne relacje najwyżej z jednym partnerem, te, które miały 10 lub więcej partnerów w ciągu swego życia, są o 91 proc. bardziej narażone na chorobę nowotworową. Ryzyko stwierdzenia raka u mężczyzn, którzy mieli 10 lub więcej partnerek seksualnych, jest większe o 64 proc. w porównaniu z tymi mającymi jedną partnerką lub nie mającymi żadnej.
Dr Jennifer Roback Morse z Ruth Institute, międzynarodowej organizacji prorodzinnej nie jest zaskoczona tymi wynikami. Zauważyła, że za ciężkie pieniądze udowodniono, iż posiadanie wielu partnerów seksualnych jest niezdrowe, choć dawno o tym wiedziały babcie, Kościół i podpowiadał to zdrowy rozsądek.
Badanie przeprowadzono na 2537 mężczyznach i 3185 kobietach powyżej 50. roku życia. Wśród tych pierwszych 29 proc. miało w życiu jedną partnerkę seksualną lub żadnej, także 29 proc. miało ich od dwóch do czterech, 20 proc. – od pięciu do dziewięciu, a 22 proc. – 10 lub więcej. Wśród kobiet prawie 41 proc. utrzymywało intymne relacje najwyżej z jednym partnerem, 36 proc. – od dwóch do czterech, 16 proc. – od pięciu do dziewięciu, a 8 proc. poinformowało, że miało co najmniej 10 partnerów seksualnych.
Zdaniem naukowców, choć badanie ukazuje związek między liczbą partnerów a ryzykiem zapadania na nowotwory i na inne dolegliwości chroniczne, nie można udowodnić, że posiadanie większej liczby partnerów seksualnych bezpośrednio zwiększa takie prawdopodobieństwo. Zauważono jednak, iż bardziej rozwiązły styl życia często idzie w parze z niebezpiecznymi zachowaniami zwiększającymi ryzyko zachorowania na raka. Chodzi tu m.in. o palenie i picie. Stwierdzono też, że niektóre odmiany złośliwego raka mogą mieć związek z chorobami przenoszonymi drogą płciową.