„Modlitwa jest lekarstwem wiary, lekarstwem odbudowującym duszę” – powiedział papież Franciszek w dzisiejszym rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański. Franciszek postawił zebranym pytanie wynikające z dzisiejszej Ewangelii: „Gdyby Pan przyszedł dzisiaj na ziemię, co znalazłby we mnie, w moim życiu i moim sercu? Jakie zobaczyłby priorytety?”. Po modlitwie z kolei nawiązał to trwającego aktualnie procesu synodalnego. Poinformował, że planowany początkowo na październik przyszłego roku Synod Biskupów o synodalności będzie odbywał się w dwóch sesjach: w październiku 2023 roku oraz rok później – w październiku 2024 roku.
Ojciec Święty przemawiając do wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra zauważył, że często skupiamy się na wielu sprawach pilnych i drugorzędnych, a zaniedbujemy rzeczy najważniejsze i pozwalamy, aby nasza miłość do Boga oziębła. Jako lekarstwo na rozpalenie wiary, Jezus proponuje modlitwę.
Powinna to jednak być modlitwa nieustanna. Jeśli musimy zastosować kurację, by wyzdrowieć, ważne jest, aby dobrze jej przestrzegać, przyjmować leki we właściwy sposób i o właściwej porze, w sposób stały i regularny. Potrzeba tego w życiu we wszystkim. Pomyślmy o roślinie, którą trzymamy w domu: musimy ją podlewać w sposób stały każdego dnia, nie możemy jej obficie podlać, a potem zostawić bez wody na całe tygodnie! Tym bardziej w przypadku modlitwy: nie możemy żyć tylko mocnymi chwilami czy intensywnymi spotkaniami co jakiś czas, a potem "zapaść w letarg". Nasza wiara wtedy uschnie
– podkreślił papież.
Potrzebujemy codziennej wody modlitwy, czasu poświęconego Bogu, tak aby mógł On wkroczyć w nasz czas, w naszą historię. Potrzebujemy stałych chwil, w których otwieramy Jemu nasze serca, aby mógł obdarzać nas każdego dnia miłością, pokojem, radością, siłą, nadzieją; to znaczy karmić naszą wiarę.
- dodał.
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że Jezus wszystkim swoim uczniom zaleca nieustanną modlitwę. Nie jest ona zarezerwowana jedynie dla osób żyjących w klasztorach kontemplacyjnych. Osoby prowadzące aktywny tryb życia mogłyby stwierdzić, że nie mają zbyt wiele czasu na modlitwę, ale Franciszek zauważył, że z pomocą może nam przyjść mądra praktyka duchowa, stosowana przez osoby starsze. Chodzi o tzw. akty strzeliste.
To bardzo krótkie modlitwy, łatwe do zapamiętania, które możemy powtarzać często w ciągu dnia, w trakcie różnych czynności, aby "dostroić się" do Pana. Weźmy kilka przykładów. Zaraz po przebudzeniu możemy powiedzieć: "Panie, dziękuję Ci i ofiarowuję Tobie ten dzień" - to jest krótka modlitwa. Następnie, przed jakąś czynnością, możemy powtarzać: "Przyjdź, Duchu Święty". A między jedną rzeczą, a drugą możemy modlić się w następujący sposób: "Jezu, ufam Tobie i miłuję Ciebie". To krótkie modlitwy, które utrzymują nas w kontakcie z Panem. Jakże często wysyłamy SMS-y do osób, które kochamy! Czyńmy to również z Panem, aby serce było z Nim stale złączone. I nie zapominajmy o czytaniu Jego odpowiedzi. Pan zawsze odpowiada. Gdzie je znajdziemy? W Ewangelii, którą trzeba trzymać pod ręką i otwierać kilka razy w ciągu dnia, aby otrzymać skierowane do nas Słowo życia.
- podkreślił papież.
TEKST ROZWAŻANIA:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Ewangelia dzisiejszej liturgii kończy się pełnym troski pytaniem Jezusa: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8). Jakby chciał powiedzieć: czy kiedy przyjdę u kresu dziejów - ale, możemy pomyśleć - także teraz, w tym momencie życia - znajdę w was jakąś wiarę, w waszym świecie? To poważne pytanie. Wyobraźmy sobie, że Pan przychodzi dziś na ziemię: zobaczyłby, niestety, wiele wojen, biedy i nierówności, a jednocześnie wielkie osiągnięcia techniki, nowoczesne środki i ludzi nieustannie biegnących, którzy nigdy się nie zatrzymują. Ale gdyby przyszedł dzisiaj, czy znalazłby ludzi, którzy poświęcają Jemu czas i miłość, którzy stawiają Go na pierwszym miejscu? A przede wszystkim zadajmy sobie pytanie: co znalazłby we mnie, w moim życiu, w moim sercu? Jakie widziałby priorytety?
Często skupiamy się na wielu rzeczach pilnych, ale niepotrzebnych, zajmujemy się i martwimy wieloma sprawami drugorzędnymi. A być może, nie zdając sobie z tego sprawy, zaniedbujemy to, co najważniejsze i pozwalamy, aby nasza miłość do Boga stopniowo, krok po kroku oziębła. Dziś Jezus proponuje nam lekarstwo na rozpalenie wiary, która stała się letnią. Cóż to jest? Modlitwa. Tak, modlitwa jest lekarstwem wiary, lekarstwem odbudowującym duszę. Musi to być jednak modlitwa nieustanna. Jeśli musimy zastosować kurację, by wyzdrowieć, ważne jest, aby dobrze jej przestrzegać, przyjmować leki we właściwy sposób i o właściwej porze, w sposób stały i regularny. Potrzeba tego w życiu we wszystkim. Pomyślmy o roślinie, którą trzymamy w domu: musimy ją podlewać w sposób stały, nie możemy jej obficie podlać, a potem zostawić bez wody na całe tygodnie! Tym bardziej w przypadku modlitwy: nie możemy żyć tylko mocnymi chwilami czy intensywnymi spotkaniami co jakiś czas, a potem „zapaść w letarg”. Nasza wiara uschnie. Potrzebujemy codziennej wody modlitwy, czasu poświęconego Bogu, aby mógł On wkroczyć w nasz czas, w naszą historię; stałych chwil, w których otwieramy Jemu nasze serca, aby mógł obdarzać nas każdego dnia miłością, pokojem, radością, siłą, nadzieją; to znaczy karmić naszą wiarę.
Dlatego Jezus mówi dziś „swoim uczniom – wszystkim, a nie tylko do niektórym! – że zawsze powinni się modlić i nie ustawać” (w. 1). Ale ktoś mógłby zaprotestować: „Jak mam to zrobić? Nie mieszkam w klasztorze, nie mam zbyt wiele czasu na modlitwę!”. Z pomocą może nam przyjść w tej trudności, która jest prawdziwa, być może mądra praktyka duchowa, chociaż jest dziś ona nieco zapomniana, a którą dobrze znają osoby starsze, zwłaszcza babcie: praktyka tak zwanych aktów strzelistych. Nazwa jest trochę przestarzała, ale treść dobra. Co to jest? Bardzo krótkie modlitwy, łatwe do zapamiętania, które możemy powtarzać często w ciągu dnia, w trakcie różnych czynności, aby „dostroić się” do Pana. Weźmy kilka przykładów. Zaraz po przebudzeniu możemy powiedzieć: „Panie, dziękuję Ci i ofiarowuję Tobie ten dzień” – jest to mała modlitwa. Potem, przed jakąś czynnością, możemy powtarzać: „Przyjdź, Duchu Święty”. A między jedną rzeczą a drugą możemy modlić się w następujący sposób: „Jezu, ufam Tobie i miłuję Ciebie”. Są to małe modlitwy, które pomagają nam trwać w kontakcie z Panem. Jakże często wysyłamy „sms-y” do osób, które kochamy! Czyńmy to również z Panem, aby serce było z Nim stale złączone. I nie zapominajmy o czytaniu Jego odpowiedzi. Pan zawsze odpowiada. Gdzie je znajdziemy? W Ewangelii, którą trzeba trzymać pod ręką i otwierać kilka razy każdego dnia, aby otrzymać skierowane do nas Słowo życia.
I powróćmy do tej rady, którą dawałem wiele razy: noście małą kieszonkową Ewangelię, w kieszeni, w torbie, i tak, gdy będziecie mieli wolną chwilę, otwierajcie ją i przeczytajcie jakiś fragment, a Pan odpowie.
Niech Maryja Dziewica, wierna w słuchaniu, nauczy nas sztuki modlitwy zawsze, nie ustając.
tł. o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) / Watykan
++++++++++++