Trafiłam kiedyś na krótki utwór Mary Stevenson „Ślady na piasku”:
„We śnie szedłem brzegiem morza z Panem
oglądając na ekranie nieba całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni zostawały na piasku
dwa ślady mój i Pana.
Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad
odciśnięty w najcięższych dniach mego życia.
I rzekłem:
«Panie postanowiłem iść zawsze z Tobą
przyrzekłeś być zawsze ze mną;
czemu zatem zostawiłeś mnie samego
wtedy, gdy mi było tak ciężko?»
Odrzekł Pan:
«Wiesz synu, że Cię kocham
i nigdy Cię nie opuściłem.
W te dni, gdy widziałeś jeden tylko ślad
ja niosłem Ciebie na moich ramionach»”.
Ludzie mówią często, że Bóg nie interesuje się ich życiem. Tak możemy się czasem czuć, tak może się nam wydawać, ale to nieprawda. Bóg jest nieustannie z nami, a w tych najtrudniejszych momentach szczególnie nas podtrzymuje. Jak w powyższym utworze – kiedy nam się wydaje, że zostaliśmy sami, On nas niesie na swoich ramionach.
Wspaniała jest obietnica, która jest zawarta co najmniej trzy razy w Piśmie Świętym, że Jezus w niebie wstawia się za nami. To jest faktem. „Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (Hbr 7, 25); „Chrystus bowiem wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej [świątyni], ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga” (Hbr 9, 24); „zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami” (Rz 8, 34b).
On się o nas troszczy, On się nami przejmuje. Najpierw przyszedł na ziemię, by oddać swoje życie za nas i uwolnić nas od grzechu, a teraz modli się za nami! Nieustannie wspiera, kibicuje.
Co więcej, modlił się za nas, już będąc na ziemi! Tuż przed swoją męką modlił się najpierw za uczniów, a potem za nas – tych, którzy w przyszłości w Niego uwierzą: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (J 17, 20-21). Czyż to nie jest niesamowite?
To bardzo porusza moje serce. Jezus od początku myślał o Tobie i o mnie. I dalej o nas myśli i nieustannie się za nami wstawia – w przeciwieństwie do diabła, który nas nieustannie oskarża: „dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym” (Ap 12, 10b).
Kiedy po raz kolejny będzie Ci się wydawać, że zostałeś zupełnie sam, a Bóg milczy, przypomnij sobie, że Pan Jezus jest w niebie i wstawia się za Tobą!
On naprawdę jest Ci na maksa przychylny!