Postawa prezydenta Raciborza jest dość kuriozalna. W PRL władza pouczała artystów, co mają mówić lub wyśpiewywać. Okazuje się, że także w III RP są politycy, którzy uważają, że zadaniem artystów jest wspieranie jedynie słusznych rządów. Władza, szczególnie sądownicza, może i powinna interweniować, ale tylko wtedy, kiedy jest uzasadnione podejrzenie, że ktoś przekroczył prawo. Jak na przykład w przypadku występów niejakiego Nergala, który darł Biblię, czyli świętą księgę Żydów i chrześcijan, i ryczał: „Żryjcie to g…”. Jednak niektórzy politycy „poklepywali” żałosnego satanistę po plecach, a Nowak z PO stwierdził nawet, że Nergal mu nie przeszkadza, i że to jego ziomal. Nie mówili przy tej okazji nic o tym, że „muzyka ma łączyć, a nie dzielić”.
Reakcja prezydenta Raciborza na koncert zaangażowanego społecznie, ale wolnego i autentycznego artysty Kukiza przypomina mi reakcje niektórych katolików na każde bardziej zaangażowane społecznie kazanie lub artykuł w katolickiej prasie. Spotkałem się kiedyś z narzekaniem pewnej czytelniczki katoliczki, że ona przychodzi z pracy zmęczona i chce w prasie katolickiej, którą bierze do ręki, znaleźć coś pozytywnego, radosnego, a nie jakieś ostre polemiki. I że w ogóle wiara ma dawać pocieszenie, a nie niepokoić. Zgadzam się, że Bóg chce nas zbawić, a nie potępić, a zatem fundamentalne orędzie Kościoła jest ze wszech miar pozytywne. Tym niemniej, jak czytamy Stary i Nowy Testament, to widzimy, że Bóg nie jest takim gościem, który wrzeszczy: „Super! Jesteście wspaniali! Róbta dalej tak, jak wam się podoba!”. Bóg mówi prawdę, a prawda jest czasem gorzka.
Są w Biblii prawdziwi, ale i fałszywi prorocy. Ci ostatni usypiają, plotą miłe farmazony, że jest świetnie, a będzie jeszcze lepiej. W ten sposób podlizują się władcom. Prawdziwi prorocy nawołują do nawrócenia i przestrzegają przed zagrożeniami, co oczywiście władzy się nie podoba. Prorok Ezechiel wołał w imieniu Pana: „Biada prorokom głupim, którzy idą za własnym rozumieniem, a niczego nie widzieli. […] Oto wprowadzili mój lud w błąd, mówiąc «Pokój», podczas, gdy pokoju nie było” (Ez 13,3. 10). Podobnie prorokował Jeremiasz: „Oto się zwrócę przeciw tym, którzy prorokują sny kłamliwe – wyrocznia Pana – opowiadają je i zwodzą mój lud kłamstwami i chełpliwością” (Jr 23,32).
Chrześcijaństwo głosi Dobrą Nowinę, że w Jezusie Chrystusie zostało nam dane życie wieczne. Ale elementem tej nowiny jest także prawda o grzechu. Nie można głosić uczciwie zbawienia bez odnoszenia się do różnych przejawów grzechu. Nie można głosić miłosierdzia bez wzywania do pokuty i nawrócenia. Dlatego ze smutkiem spoglądam na różnych reformatorów Kościoła, którzy zdają się uważać, że Kościół powinien ograniczyć swą misję do ogólnego pocieszania i zabawiania ludzi. Że trzeba gadać gładko, aby łączyć, a nie dzielić. Tak! Jeśli to możliwe, to łączmy i żyjmy w zgodzie ze wszystkimi. Ale pamiętajmy też o słowach Jezusa: „Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34).
Dariusz Kowalczyk SJ |