Prezes AG Marcin Plichta był przesłuchiwany w gdańskiej prokuraturze… gdzie złożył zawiadomienie na KNF i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sam nie ma sobie nic do zarzucenia. Zaczyna też nowy biznes – został członkiem rady nadzorczej spółki PST, zarejestrowanej przez jego żonę Katarzynę 1 sierpnia. Nowy podmiot działa aż w 159 sferach.
Doniesienia na prezesa składają poszkodowani klienci. Czy nie za późno? Amber Gold i Finroyal od dawna widniały na liście ostrzeżeń KNF. Co spowodowało, że kilkadziesiąt tysięcy osób im zaufało? Przyznaję, że choć nie zostawiłem w AG ani złotówki, przez wiele miesięcy sądziłem, że to oddział jednego z działających na polskim rynku banków. Barwa logo była niemal identyczna! No i lokaty w złoto – wydawałoby się, że najpewniejsze w dzisiejszych trudnych czasach. Tyle, że z tym kruszcem nie miały one nic wspólnego.
Nie zrzucałbym jednak winy na naszą łatwowierność i brak wiedzy ekonomicznej. Pamiętają państwo Bernarda Madoffa? Oszukał znacznie bogatszych i bardziej „wyrobionych” klientów. To były tuzy z Hollywood. Teraz Madoff siedzi za kratkami, a oni zostali bez oszczędności.
Marcin Plichta vel Stefański – obecne nazwisko ma po żonie – za kratkami nie siedzi, choć powinien. Dziesiątkami milionów złotych obracał 28-latek mający na koncie siedem (!) wyroków za oszustwa finansowe, orzeczonych w latach 2005-2010. Powinien być pozbawiony wolności w sumie na 9 lat i 4 miesiące. Sądy przyznawały kary w zawieszeniu, choć działania Plichty to oczywisty przejaw recydywy. Wyłudzenia kredytów, przywłaszczenia, sfałszowanie podpisu. Do tego trzeba doliczyć kilkadziesiąt zarzutów. W dodatku Plichta bez przeszkód rejestrował nowe spółki i zarządzał nimi, choć ze względu na wspomniane wyroki powinien odmówić mu tego sąd (art. 18 kodeksu spółek cywilnych).
Co z tego, że prawo obowiązuje, skoro się go nie egzekwuje? KNF już w 2009 r. podejrzewała, że AG wykonuje bankowe czynności bez licencji. Zrobiła, co mogła: złożyła zawiadomienie do prokuratury, umieściła spółkę na liście ostrzeżeń publicznych – na swojej stronie internetowej, bo ogłoszenie w prasie już nie wchodziło w grę. Dopiero teraz ministerstwo sprawiedliwości ma się przyjrzeć wyrokom na szefa AG. Resort finansów niedawno ostrzegał przed lokowaniem pieniędzy w spółce, ale nic więcej nie mógł w tej sprawie zrobić. A prokurator generalny Andrzej Seremet poprosił prokuratury apelacyjne w całym kraju o informacje dotyczące śledztw w sprawie parabanków, by poznać skalę tego zjawiska. Więcej na razie nie może. 20 sierpnia gdańska prokuratura okręgowa ma mu przedstawić wyniki śledztwa w sprawie AG, które 2 lipca zleciła ABW.
Czekamy zatem na złożenie ochronnego parasola nad Plichtą. A w międzyczasie przyjmijmy nauczkę. Żądza łatwego zysku jest bardzo silna. Ale już dzieci w szkole uczy się, że nie ma nic za darmo. Czasem lepiej zaufać rozumowi.
Krzysztof Ziemiec |