27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pomysł na pijaków

Ocena: 0
2970
Wybitny profesor prawa, karnista Wiktor Kulesza, ujawnił w naszym programie „Premierzy” dość oryginalny pomysł na walkę z pijanymi kierowcami, którzy czują się w Polsce bezkarni i powodują raz po raz tragiczne wypadki. Otóż prof. Kulesza doszedł do wniosku, że nikt nas przed tą plagą nie uratuje tak skutecznie, jak my sami. Bo ani prokuratura, ani sądy, ani policja nie jest w stanie zrobić tyle, co my sami. Pomysł jest taki, by każdy, kto ratuje nas przed pijakiem chcącym prowadzić samochód, był pod szczególną ochroną państwa i był traktowany jak funkcjonariusz publiczny. Zatem jeśli ktoś rzuci się na pijanego, obezwładni go i odbierze mu kluczyki, a przy okazji da mu w twarz i złamie mu nos – wiadomo przecież, jak szarpią się pijani – nie poniesie żadnych konsekwencji. Można będzie również bez obaw przebić pijanemu kierowcy opony jego samochodu, zniszczyć mu stacyjkę itp. Brzmi strasznie? A przecież to w sumie nic wobec tragicznych skutków jazdy po pijanemu.

Propozycja profesora została przez polityków obecnych w studiu uznana za intelektualną prowokację i przyjęta z uśmiechem pobłażania. Komentowali na gorąco tak: „Profesor wymyślił; siedzi i myśli, zatem oderwany od rzeczywistości”. Ale w toku dyskusji okazało się, że jest nad czym się głowić. Że jeśli chodzi o uczciwych obywateli, którzy chcieliby walczyć z przestępczością nie tylko na drogach, to nie mają oni odpowiednich narzędzi. Ktoś przypomniał sobie, że faktycznie jest problem nawet wtedy, gdy człowiek jedynie zgłasza na policję, że widział kierowcę jadącego zygzakiem. Procedury biurokratyczne są tak uciążliwe, że się odechciewa. A skoro ludziom się nie chce albo boją się problemów z policją – w Polsce wszak zdarza się często, że to uczciwi miewają z wymiarem sprawiedliwości największe problemy, bo wbrew regułom prawa sami muszą udowadniać swoją niewinność – to jest jak jest. Społeczeństwo macha ręką i przyzwala na jazdę po pijanemu. I nie dlatego, jak chcieliby niektórzy, że jest dzikie i głupie, rozpite i kościółkowe (to z tym społeczeństwem odwieczny problem, że się jednak modli), ale dlatego, że właśnie jest mądre i nie chce pakować się w kłopoty.

Warto dyskutować o pladze pijanych kierowców. Trudno zgodzić się z argumentem, że ta dyskusja to populizm. Oczywiście, byłoby lepiej, gdyby dyskusja była efektem pracy rządu, który – załóżmy – po jakimś czasie, widząc statystyki pokazujące, jak wiele osób się nie boi, pije i jedzie, prezentuje plan uporania się z problemem. Byłoby o niebo lepiej. Ale jest jak jest. Trzeba tragedii, aby obudzić rządzących. Ale niechaj się budzą, lepsze to niż bezczynność. Ważne, by przypilnować potem efektów tego przebudzenia. Nawet jeśli dzięki temu uda się uratować przed tragedią choć jedną osobę, to jednak warto. I pomysł prof. Kuleszy wart jest przemyślenia. No, chyba że ktoś ma lepszy.

Dorota Gawryluk
Autorka jest dziennikarką Telewizji Polsat

Idziemy nr 2 (434), 12 stycznia 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter