Na początek – „żeby”, jak pisze poeta, „wiadome było” – powtórzę tytuł tego felietonu. Pussy Riot ALBO wolność, nie CZYLI wolność – bo usprawiedliwianie profanacji, której dopuściła się ta grupa, nie ma nic wspólnego z obroną wolności. Mamy ciągle obowiązek zachować najwyższy realizm w ocenie polityki rosyjskich władz; w tym czasie, gdy abp Michalik i patriarcha Cyryl podpisywali apel o pojednanie, prezydent Putin postulował odbudowę „narodu sowieckiego”. Natomiast każdy chrześcijanin powinien być szczęśliwy, patrząc na odrodzenie życia chrześcijańskiego w Rosji po dziesięcioleciach męczeństwa i prześladowań. Szczególnym sanktuarium poświadczającym za równo martyrologię, jak i odrodzenie rosyjskiego chrześcijaństwa, jest sobór Chrystusa Zbawiciela. Ta największa świątynia prawosławia została wysadzona w powietrze w 1931 roku na rozkaz Stalina. Jej odbudowa, której towarzyszyły antychrześcijańskie protesty, była widomym znakiem ostatecznego ustania antyreligijnych prześladowań w Rosji. Pussy Riot nie wybrały sobie na miejsce swej prowokacji mauzoleum Lenina, ale ten właśnie kościół.
Nie emocjonuję się wyrokiem moskiewskich prowokatorek, ale wiem, że społeczeństwo ma prawo i – ważniejszy od prawa – obowiązek bronić rzeczy świętych. Bronić ładu moralnego, który Benedykt XVI w swym przemówieniu w parlamencie niemieckim uznał za rodzaj duchowej, więc ważniejszej jeszcze od fizycznej, „ekologii”. Temu właśnie służy prawna ochrona rzeczy świętych przed profanacją. Ochrona ta – również poprzez prawo karne – jest elementem wolności narodów. Tak jak znakiem niewoli jest bezczeszczenie ojczystych świętości i bezsilność narodu wobec takiego barbarzyństwa.
Jako Polska – w trosce o bezpieczeństwo Ojczyzny i naszego otoczenia geopolitycznego – powinniśmy domagać się potępienia sowieckiego komunizmu. Ale profanowanie miejsc, gdzie zło komunizmu zostało naprawione, nie ma nic wspólnego z usuwaniem jego następstw. Chyba, że dla kogoś Rosja była bardziej normalna, gdy na ruinach zburzonego soboru Chrystusa Zbawiciela w każdą niedzielą trwała zabawa i pluskały baseny ludowe.