Przyszły Sobór Wszechprawosławny, który ma się zebrać w czerwcu, powinien trwać dwa tygodnie, a jeśli nawet delegaci jednego czy więcej Kościołów lokalnych nie wezmą w nim udziału, to nie straci on przez to swego statusu powszechnego.
2016-01-25 16:56kg (KAI/P-C) / Genewa, mz
Taki pogląd wyraził patriarcha Konstantynopola Bartłomiej na spotkaniu głów Kościołów prawosławnych w Chambésy koło Genewy. Zaproponował również, aby na obrady tego zgromadzenia zaprosić oficjalnych obserwatorów katolickich.
Otwierając 22 stycznia posiedzenie przygotowawcze do przyszłego Soboru, honorowy zwierzchnik światowego prawosławia przyznał, że jeszcze przed rozpoczęciem tego ogólnoprawosławnego wydarzenia "niektórzy nadgorliwcy" nazwali je "zbójeckim". Zaproponował uczestnikom narady, aby zastanowili się, jaki autorytet będą miały jego uchwały i postanowienia oraz jakie będą skutki kanoniczne tych decyzji dla tych duchownych i wiernych, którzy im się nie podporządkują.
Zdaniem Bartłomieja, Sobór winien obradować dwa tygodnie (proponowany początek – 19 czerwca br., w prawosławną uroczystość Zesłania Ducha Świętego), a fakt, że jeden czy kilka Kościołów lokalnych nie brało w udziału w poprzednich soborach, nie pozbawiał ich statusu powszechności.
Patriarcha konstantynopolski przypomniał ponadto, że w obradach rzymskokatolickiego Soboru Watykańskiego II brali udział m.in. obserwatorzy katoliccy, toteż zaproponował, aby na przyszły Sobór Wszechprawosławny zaprosić oficjalnych obserwatorów katolickich.