1 listopada
piątek
Seweryna, Wiktoryny
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komunistyczna monarchia

Ocena: 0
3925

Amnesty International szacuje, że w obozach pracy przetrzymywane są setki tysięcy ludzi poddawanych torturom i uśmiercanych za byle przewinienie.

Oczywiście, większość zwykłych Koreańczyków po prostu stara się jakoś żyć. Przywykli do budzenia o świcie przez wielkie głośniki nadające rewolucyjne pieśni; przywykli do bardzo skromnego życia i ciężkiej pracy, bo nie znają innych warunków, nie wiedzą, jak jest za granicą – a raczej codziennie słyszą, że jest źle.

Ideologia dżucze, a przede wszystkim kult Kimów, mają w sobie coś z religii; przejęły elementy konfucjanizmu i nawet chrześcijaństwa. Choć konstytucja KRLD zapewnia wolność wyznania, to jednak w praktyce religia jest tu tępiona – żeby nie przeszkadzała dżucze. Oficjalnie jest tu około 3 tys. katolików, funkcjonujących w ramach stworzonego przez władze stowarzyszenia (nieco podobnego do tego w Chinach), niemającego łączności z Kościołem katolickim w świecie i nieuznającym zwierzchnictwa papieża. Cytowany przez włoską „La Stampa” o. Lee Eun-hyung, sekretarz generalny Komitetu Pojednania Narodu Koreańskiego, twierdzi jednak, że „po długim okresie prześladowań wciąż jest 10 tys. ludzi, którzy w swych sercach pamiętają wiarę katolicką”. Przed wojną koreańską na północy kraju żyło 50 tys. katolików. Dziś uchodźcy z KRLD opowiadają o starych ludziach, którzy siadają w koło i „mruczą coś, co przypomina odmawianie różańca”.

W roku 2005 działacz praw człowieka David Hawke rozmawiał z 40 uciekinierami z Korei Północnej. Jeden z nich opowiadał, ze „wieszanie portretów rodziny Kima jest obowiązkowe w każdym domu. Portrety muszą wisieć na najważniejszej ścianie, a oprócz nich nic tam się nie może znajdować. Rodziny najbardziej lojalne wobec partii kłaniają się przed portretami, nawet jak nikt nie patrzy”. „Wiara w Boga jest aktem szpiegostwa. Tylko Kim Ir Sen jest bogiem” – relacjonował David Hawke to, co mówili pozostali – „dżucze jest religią, więc oni [władze – przyp. red.] boją się, że ludzie mogą porzucić dżucze dla innej religii”.

 

Niebezpieczeństwo dla świata

Kraj, który niemal wszystkich uważa za wrogów, musi być niebezpieczny. Głównym niebezpieczeństwem są jego zbrojenia – zwłaszcza rakietowe – i program atomowy. Od lat trwają negocjacje w sprawie rezygnacji Pjongjangu z dążenia do posiadania broni jądrowej. W roku 2002 władze KRLD podjęły decyzję o uruchomieniu reaktora jądrowego. W 2006 ogłosiły, że skutecznie testowały broń atomową. Co prawda rok później Pjongjang zgodził się na zamknięcie reaktora w zamian za pomoc międzynarodową, ale negocjacje utkwiły po tym, jak KRLD oskarżyła uczestników negocjacji – Koreę Południową, Japonię, Chiny i Rosję – że nie wypełniły jej żądań. W kolejnych latach rozmowy próbowano wznawiać i znów były one zrywane.

W roku 2011 Kim Dzong Un zgodził się na zawieszenie prób z rakietami dalekiego zasięgu w zamian za amerykańską żywność. Potem jednak miała miejsce nieudana próba wysłania rakiety z satelitą Ziemi. W 2013 Korea Północna przeprowadziła kolejny test jądrowy, w 2014 ogłoszono wznowienie pracy reaktora w Yongbion.

W ubiegłym dziesięcioleciu KRLD wydała ćwierć swojego PKB na zbrojenia. Ma ponad tysiąc rakiet; krótkiego zasięgu Hwasong-5 i Hwasong-6 mogą osiągnąć dowolny cel w Korei Południowej, a średniego zasięgu Nodong – w Japonii. Ma też 5 tys. czołgów, w większości przestarzałych, 4100 pojazdów opancerzonych, 2250 dział samobieżnych; 944 w większości przestarzałe samoloty wojskowe. Czy jest się czego bać? Tak – co prawda Pjongjang nie dosięgnie USA, a Japończycy mogą przechwycić rakiety lecące w ich kierunku, ale stolica Korei Południowej, Seul, jest tak blisko granicy, że w razie ataku z północy zginąć może kilkadziesiąt milionów ludzi.

A Kim Dzong Un i jego współpracownicy są całkowicie nieprzewidywalni. Jeśli uznają, że tylko wojna pomoże im przetrwać, to ją rozpoczną.

 

Samotni w świecie

KRLD jest dziś całkowicie osamotniona. Jedyny jej dotychczasowy sojusznik, Chiny, coraz bardziej się od niej dystansuje. Pozostają jej stowarzyszenia miłośników dżucze w świecie, a trochę takich funkcjonuje, a także ważne dla innych interesy gospodarcze. Wciąż działa zagadkowa polsko-północnokoreańska spółka Chopol, funkcjonująca od 1965 r. Ostatnio było o niej głośno w 2013 r. Wówczas polskie władze nie tylko nie chciały jej likwidować, ale myślały o rozbudowie. Warto zadać pytanie, co się z nią teraz dzieje.

Ale samotność Pjongjangowi wcale nie przeszkadza. Korea Północna pozostaje najbardziej tajemniczym i zarazem najbardziej groźnym krajem świata.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, analityk spraw międzynarodowych, doktor nauk społecznych, adiunkt na uczelni Vistula w  Warszawie


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 31 października

Czwartek, XXX Tydzień zwykły
Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie.
Pokój w niebie i chwała na wysokościach.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 13, 31-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna za zmarłych cierpiących w czyśćcu

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter