20140723 14:53
kg (KAI/I-R) / Moskwa, mz
fot. PAP/EPA/ANASTASIA VLASOVA
Taki pogląd ks. protojerej Wsiewołod Czaplin wyraził 22 lipca.
– Jakże byłoby słuszne, gdyby dowódcy wszystkich stanowisk rakietowych, które 17 lipca [w dniu katastrofy – KAI] znajdowały się w miejscu upadku samolotu, ujawnili całą prawdę o tym, co robili i widzieli – powiedział duchowny, poproszony przez rosyjską agencję prasową Interfax-Religia o skomentowanie tragedii. Zaznaczył, że chciałby, aby zrobili oni to „głośno, przed Bogiem i ludźmi”.
Dodał, że dotyczy to również załogi samolotu, który – jak twierdzi wielu – leciał obok zestrzelonego Boeinga.
– Jeśli wszyscy ci ludzie nie zrobili niczego złego, to nie mają też niczego do ukrycia. Jeśli natomiast popełnili straszny grzech, jakim jest zabójstwo setek niewinnych ludzi, to lepiej powiedzieć o nim niż nosić w swej duszy ciężkie brzemię tej winy – podkreślił ks. Czaplin.
Zwrócił następnie uwagę, że czołowe zachodnie środki przekazu postępują słusznie, „gdy mówią, właściwie bez przerwy, o ofiarach tej tragedii”. Jednocześnie zauważył, że „nie wolno zapominać o innych ofiarach, w szczególności o ludziach, którzy zginęli w Odessie 2 maja, o których zachodnie kanały telewizyjne napomknęły jedynie, i to krótko”. – Nie wolno dzielić ofiar na "słuszne" i "niesłuszne", "pożyteczne" i "niepożyteczne", według zasady przynależności narodowej i korzyści politycznych – przestrzegł rozmówca agencji.
Jego zdaniem, śledztwo w sprawie tragedii w Odessie skupia „niesprawiedliwie niewielką uwagę”. – Czyżby ludzie o niej zapomnieli? Chcielibyśmy mieć nadzieję, że osoby z obu stron, związane z tym, co się wtedy wydarzyło, również powiedzą społeczeństwu cała prawdę o tym, co wtedy robili i czego byli świadkami – oświadczył przewodniczący Wydziału.
Do wydarzeń w Odessie, o których wspomniał ks. Czaplin, doszło wieczorem 2 maja, gdy grupa prorosyjskich separatystów i bojówkarzy zaatakowała koktajlami Mołotowa, kamieniami i innymi ostrymi i ciężkimi przedmiotami milicjantów i ok. półtora tysiąca osób, głównie kibiców piłkarskich. Szli oni na wiec w obronie jedności i integralności terytorialnej Ukrainy. W wyniku walk, jakie wówczas wybuchły, m.in. podpalono budynek związków zawodowych, a łączna liczba zabitych wyniosła, według danych oficjalnych, co najmniej 38, zaś setki ludzi odniosły rany. Winą za tę tragedię Rosja obarczyła władze w Kijowie, które – według niej – wykazały się „zbrodniczą nieodpowiedzialnością”.
Natomiast samolot Malezyjskich Linii Lotniczych, lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur z 298 osobami na pokładzie, został strącony przez rakietę przeciwlotniczą wystrzeloną w rejonie Doniecka i spadł z wysokości ok. 10 km. Wszyscy zginęli.