Sushi

Jak większość potraw, powstało przez przypadek. − W Japonii sprawdzonym sposobem konserwacji ryby było przechowywanie jej w słonym ryżu. Kiedyś pewien niecierpliwy Japończyk nie czekał, aż ryba się zakonserwuje i zjadł ją z ryżem na wpół surową, co więcej − przeżył kulinarny eksperyment i słusznie stwierdził, że warto przekazać przepis innym. Z czasem dodawano do dania ocet, owoce morza i wodorosty − opowiada pani Joanna, która spędziła w Japonii dziesięć lat. Potrawa zrobiła się tak popularna, że ryżowo-rybne kulki zaczęto sprzedawać na straganach. Do dziś zresztą sushi w Japonii to danie typu fastfood. − Ale za to bardzo zdrowe i mało kaloryczne − dodaje mąż pani Joanny, pan Tsuyoshi, rodowity Japończyk mieszkający w Polsce.

Zrobić sushi nie jest trudno, ale warto pomyśleć o dobrych składnikach. Popularne w polskich „suszarniach” dodawanie zwykłego białego sera czy papryki to zbrodnia dla Japończyka. Daniel, syn pani Joanny, radzi zadbać o prawdziwy ryż do sushi (dostępny w sklepach z orientalnym jedzeniem) i nie przesadzać z dodatkami, a zwłaszcza z sosem sojowym. Zbyt intensywne maczanie zabija smak ryby. − Równie dobrze można byłoby wytaplać w sosie sojowym schabowego i kawałek ziemniaka. Byłoby to samo! − śmieje się Daniel.


Składniki:

niejadalne: ostry nóż •  mata bambusowa do rolowania • pałeczki lub palce; jadalne: 1 opakowanie ryżu do sushi • 2 łyżki octu ryżowego • cukier • 1 opakowanie wędzonego łososia • 1 awokado • 2 świeże ogórki • nori (prasowane algi) • sos sojowy • dodatki: wasabi, marynowany imbir

Ryż przyrządzić zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Na macie bambusowej ułożyć listek nori. Na 2/3 listka – matową stroną do dołu – ułożyć cienką warstwę ryżu. Na środku przez całą długość nori ułożyć kawałki łososia, kawałki pokrojonych i obranych warzyw: ogórka i awokado. Rulon zwinąć przy pomocy maty i przekroić nożem na plastry o szerokości ok. 1,5 cm. Podawać z octem sojowym, wasabi i imbirem. Można śmiało jeść palcami, a zaawansowanym polecamy oczywiście pałeczki!

Maria Pawlik fot. Maria Pawlik Idziemy nr 28 (409), 14 lipca 2013 r.