1 listopada
piątek
Seweryna, Wiktoryny
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rower i relatywizm

Ocena: 0
4233

Pierwowzór roweru został opatentowany w 1818 r. Pojazd wprawiano w ruch przez odpychanie się nogami od ziemi. Kilkanaście lat minęło do wynalezienia jednośladu napędzanego tylnym kołem. Był on wyposażony w systemem wahliwych pedałów i popychaczy, połączonych z wykorbioną osią tylnego koła. Przełomem było opracowanie napędu przekładnią łańcuchową. Koło z drucianymi szprychami było kolejnym krokiem. Szprychy, wbrew temu, co może się wydawać laikom, pracują na rozciąganie! Zmiany te umożliwiły wykonywanie kół o bardzo dużej średnicy i powstanie bicykli. Dla uzyskania szybkości zwiększyła się średnica przedniego koła, niekiedy do prawie dwóch metrów, ale to oznaczało, że użytkownik musiał mieć niemal cyrkowe zdolności, aby nie upaść. Dwadzieścia lat musiało upłynąć do prostej zmiany na koła równej wielkości. John Starley w 1884 r. opracował pierwowzór współczesnego roweru: wyposażonego w kierownicę połączoną bezpośrednio z widelcem i tylne koło napędzane przekładnią łańcuchową. Pojazd nazywał się Rover (wędrowiec), stąd pochodzenie polskiej nazwy. Ostatnia ważna zmiana to patent Johna Dunlopa: opony pneumatyczne, które sprawiły, że jazda na rowerze stała się znacznie wygodniejsza.

Specjaliści od managementu chętnie sięgają do historii roweru, aby pokazać trudności przy zmianach paradygmatu myślenia. Niełatwo było przełamać przekonanie, że przednie koło „zawsze było” dużo większe od tylnego, czyli że tak „zawsze musi być”.

Papież Franciszek od początku pontyfikatu zaprasza cały Kościół do apostolskiego ożywienia. Pisał, że „duszpasterstwo w kluczu misyjnym wymaga rezygnacji z wygodnego kryterium pasterskiego, iż »zawsze się tak robiło«” (Evangelii gaudium, 33). Pojawia się oczywiste pytanie o obszary, w jakich możliwe są zmiany, i o te, które wymagają wierności. Łatwo przecież przychodzi człowiekowi relatywizować sprawy, którym powinien się podporządkować, natomiast absolutyzować sprawy z natury relatywne. Przykładem tego paradoksu jest „dyktatura relatywizmu”.

Pozostawiając na boku sprawy wierności, można się zastanowić, co trzeba dostosować do zmieniającego się otoczenia: od rzeczy tak drobnych, jak godziny Mszy Świętych, do tak drażliwych, jak finanse Kościoła, czy tak trudnych, jak kształcenie kleryków lub duszpasterstwo ludzi mocno pogubionych... Oczywiście, nie każda zmiana sama w sobie musi być zmianą na lepsze, ale też to, co „zawsze się robiło” niekoniecznie nadal musi się sprawdzać.

 

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Duchowny Prałatury Opus Dei w Warszawie


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 31 października

Czwartek, XXX Tydzień zwykły
Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie.
Pokój w niebie i chwała na wysokościach.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 13, 31-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna za zmarłych cierpiących w czyśćcu

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter