Rozmowa ojca z dorastającą córką jest szczególnie ważna. Z dorastającą, czyli od piątej klasy. Na pewno nie później. Warto zaplanować takie spotkania, wpisać w kalendarz jako ważne wydarzenie na dany rok. Zadbać o szczegóły: zaprosić sam na sam do restauracji, wybrać odpowiednią sztukę w teatrze, stylową kawiarnię...
Niech mama zasugeruje sposób zainicjowania rozmowy: szkoła, koleżanki i koledzy, niepokoje serca. Trzeba wytłumaczyć córce świat mężczyzn: co mężczyźnie w kobiecie naprawdę się podoba, za co ją ceni? Jak mężczyzna patrzy na kobietę i na ile ona sama ma w tym udział? Czy będzie postrzegana jako rzecz, czy jako piękna osoba? Warto podzielić się własnymi wspomnieniami o tym, jak tata poznał mamę. Potem słuchać, słuchać i słuchać.
Ileż daje młodej dziewczynie wsparcie ojca! Ważny jest przykład ojca, sposób, w jaki odnosi się do żony, jak jej okazuje swoją miłość. Takie postępowanie pozwala potem córce postawić granice, choćby w kwestii godziny powrotu z imprezy. I pomaga ich się trzymać, włącznie z pojechaniem po spóźnialską.
Wyraźne granice decydują o poczuciu bezpieczeństwa dziecka, nawet jeśli ono ma tendencję do ich przesuwania. Bo jeśli rodzice wysyłają dziecku komunikat: „Jesteśmy słabsi od ciebie”, to konsekwencją tego jest myśl: „Jeśli oni są słabsi ode mnie, to kto mnie obroni przed kimś silniejszym?”. Taka sytuacja niszczy poczucie bezpieczeństwa.
Dzisiaj dziewczęta od najmłodszych lat muszą się zmagać z presją otoczenia, które chce je sprowadzić do poziomu obiektu pożądań. Wystarczy spojrzeć na trendy w modzie. Dziewczynie, która łaknie akceptacji otoczenia, niełatwo jest pójść pod prąd. Trudno jako jedyna w klasie zrezygnować z minispódniczek, pokazywania pępka i innych wdzięków młodego ciała.
Dlatego ojcowie, nie zostawiajcie córek samych! Rozmowę z wami zapamiętają na całe życie. Potem tylko odcinać kupony i delikatnie przypominać. Kiedy córka wychodzi na imprezę ubrana w sukienkę odsłaniającą zbyt dużo, wystarczy czasem delikatna uwaga papy: „Chcesz się podobać chłopcom ty, czy tylko twoje ciało?”.
ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski |