fot. PAP/EPA/MATTEO CROCCHIONI
Serię trzech silnych wstrząsów mieszkańcy Włoch odczuli wczoraj wieczorem. Jak podał Instytut Geofizyki i Wulkanologii, epicentrum trzęsienia ziemi za każdym razem znajdowało się w pobliżu miejscowości Visso w prowincji Macerata, w regionie Marche.
Pierwszy wstrząs, odnotowany o godz. 19:10, miał siłę 5,4 stopnia w skali Richtera. Dotknął regiony Marche, Umbrię, Lacjum i Abruzję, a więc część terenów, które najmocniej ucierpiały w wyniku sierpniowego kataklizmu. Kolejny wstrząs o godz. 21:18 miał już siłę 5,9 stopnia i odczuwalny był w dużej części kraju, od Trydentu i Wenecji na północy po Neapol na południu. Po raz trzeci ziemia zatrzęsła się przed północą – wtedy magnituda osiągnęła 4,6 stopnia. Do rana Włochy nawiedziło jeszcze kilkadziesiąt słabszych wstrząsów wtórnych.
Szef włoskiej obrony cywilnej Fabrizio Curcio poinformował, że w wyniku trzęsienia ziemi ciężko ranne zostały cztery osoby, natomiast kilkadziesiąt odniosło lekkie obrażenia. Na razie nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych. Wielu Włochów po pierwszym wstrząsie opuściło swoje domy i spędziło noc pod gołym niebem, w samochodach lub miejscach przygotowanych przez służby ratunkowe. To uchroniło ich przed skutkami kolejnych wstrząsów.
Napływają za to doniesienia o wielu zniszczonych budynkach, w tym kościołach. Najmocniej ucierpiały miejscowości w okolicy Maceraty – Castelsantangelo sul Nera, Visso, Camerino i Ussita. Burmistrz tej ostatniej, Giuliano Rinaldi, mówił w wywiadzie telewizyjnym: "Naszego miasteczka już nie ma". Ulice i stojące na nich samochody są przysypane gruzami.