Harcerze z Zielonki w 1982 r. wręczyli papieżowi pamiątkowy album poświęcony zamordowanym harcerzom / fot. arch. rodziny Kulczyckich
– W latach 70. harcerstwo działało w każdej szkole, prawie każda klasa to była drużyna, szczepowi i komendanci hufca byli na etatach nauczycielskich. Wychowanie było nieco ideologiczne: dawne przyrzeczenie harcerskie zobowiązywało, by „być wiernym sprawie socjalizmu” – wspomina Hieronim Kulczycki, syn Michała. – Ale wychowanie rodzinne było inne i w latach 80. młode pokolenie praktycznie przejęło harcerstwo i zaczęło wychowywać według wartości „służby Bogu, Polsce i bliźniemu”.
Po przełomie solidarnościowym 1981 r. drużyny Hufca Zielonka wróciły do dawnego przyrzeczenia harcerskiego, z odwołaniem do Boga. W Święto Niepodległości harcerze organizowali Msze Święte – wówczas zarówno obchody tego święta, jak i udział w nich harcerzy, a zwłaszcza w wymiarze kościelnym, były nielegalne.
Dom Kulczyckich sąsiaduje z kościołem Matki Bożej Częstochowskiej, ale nie tylko to zadecydowało o bliższej współpracy harcersko-kościelnej. – Jeszcze przed stanem wojennym zaczęła do Polski napływać materialna pomoc międzynarodowa – wspomina Hieronim Kulczycki. – Zorganizowaliśmy „pogotowie zimowe”: przychodzące do parafii dary segregowali i dystrybuowali harcerze wszystkich zielonkowskich drużyn.
Wtedy padł też pomysł, by wykonać tablicę poświęconą rozstrzelanym harcerzom i zawiesić ją w kościele. – Sprzedawaliśmy cegiełki, bo potrzebowaliśmy na ten cel 4 tys. zł – mówi Hieronim Kulczycki. – Po tablicę pojechałem do Warszawy, na Powązkowską. To był poniemiecki czarny granit, z odzysku; na tablicy do dziś widnieje czcionka gotycka. Ksiądz Kazimierz Kalinowski, ówczesny proboszcz naszej parafii, miał pomysł, by tablica stała się częścią całej ściany patriotycznej, począwszy od chrztu Polski – do realizacji jednak nie doszło. Poświęcenie tablicy podczas Mszy Świętej, ze sztandarami harcerskimi, z hymnem państwowym, odbyło się 11 listopada 1982 r. Trwał stan wojenny, harcerze nie uzgodnili uroczystości z władzami ZHP. – Do poświęcenia tablicy nikt się nie przyczepił, chociaż potem brat, siostra, ja i parę innych osób trafiliśmy przed sąd harcerski – ciągnie Hieronim Kulczycki. – Dostaliśmy naganę, bo podpadaliśmy organizowaniem Mszy Świętych na obozach harcerskich, wieszaniem krzyży. Z zielonkowskimi harcerzami zawsze były jakieś „problemy”.
WSZYSCY NA WOLNOŚCI
Pamiątką po 11 listopada 1982 r. jest odczytywany od tamtej pory zawsze w Święto Niepodległości nieprzerwanie po dziś dzień apel poległych. A w grudniu 1982 r. harcerze wyjechali do Rzymu na spotkanie młodych Taizé z Janem Pawłem II. – Album ze zdjęciami z odsłonięcia tablicy poświęconej rozstrzelanym w 1939 r. harcerzom wręczała papieżowi moja żona. Powiedział wtedy: „Zielonka – to koło Ossowa! Wiem, wiem, obejrzę”.
Ksiądz Kalinowski udostępnił harcerzom na harcówkę jedno z pomieszczeń na plebanii. – Władze to bolało – wspomina Hieronim Kulczycki – w 1984 r. przy szkole wybudowano harcówki, byle odciągnąć harcerzy od kościoła, my nadal jednak trzymaliśmy się blisko niego. Na Boże Ciało zawsze organizowaliśmy ołtarz harcerski. A kiedy w 1983 r. władze nie zgodziły się na przyjazd Jana Pawła II do Gdańska, pomogliśmy przyjąć Gdańsk w Zielonce, gdy papież gościł w stolicy. Zaproszonych przez ks. Kalinowskiego gości odprowadzaliśmy do domów gotowych udzielić noclegu. Wyczytywaliśmy ludzi według przydzielonych adresów i kiedy padło pytanie: „Kto jeszcze na Wolności?” (a chodziło o nazwę ulicy), ktoś dowcipnie odpowiedział: „Na razie wszyscy”. Na Mszę na Stadionie Dziesięciolecia Zielonka i Gdańsk szły kilkusetosobową procesją, a ubecy robili nam zdjęcia.
„Gen harcerstwa” Hieronim Kulczycki przekazał dalej. Jego syn Kamil – do czasu tragicznego wypadku niedaleko Gibraltaru w 2012 r., w którym zginął – w swojej drużynie Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej koordynował uroczystości na 11 listopada i akcję pomocy Polakom na Wschodzie „Paczka”. W 2008 r. Kamil Kulczycki ze swoją dziewczyną Ulą Szałatą zrobili film „11 listopada”. – Tłumaczyłem mu, że film to dużo pracy, koszty, ale zdążył już ściągnąć grupę rekonstrukcyjną i w ogródku zaroiło się od „Niemców” – wspomina Hieronim Kulczycki. W filmie zagrało blisko stu statystów, a jedynym grającym w nim świadkiem zdarzeń 11 listopada 1939 r. był ponadstuletni dziś dom, w którym wówczas doszło do aresztowania Józefa. Kiedy „Niemcy” z grupy rekonstrukcyjnej oddali strzał w kierunku aresztowanych – a strzelali ślepakami – zapanowała magiczna cisza.
W Zielonce wciąż działa hufiec ZHP. Co roku 11 listopada organizuje apel pod pomnikiem w miejscu egzekucji – zawsze o godz. 16.45. Potem 58 szczep Rosa Venti ZHR zaprasza na Mszę Świętą i koncert połączonych chórów szkolnych na placu Jana Pawła II przed kościołem oraz wspólne odśpiewanie „Roty”. Ostatnio także na fajerwerki przy muzyce z filmu „11 listopada”. Zapraszają i w tym roku!