Ładnie to wygląda i ładnie brzmi, prawda? A jeśli można to jeszcze ciekawie oprawić i okrasić fajną propagandą, to dlaczego nie skorzystać z okazji? Właśnie z takiego założenia wyszli Rosjanie. I zrobili swoje.
W centrum Moskwy odbył się z tej okazji międzynarodowy turniej, z udziałem – a jakże – dzieci, bo przecież najmłodsi zawsze się „dobrze sprzedadzą” w mediach. Czas do mundialu zaczął odliczać ogromny zegar, a w niebo poleciało tysiąc balonów, złotych i czerwonych. Jednym słowem działo się! A prezydent Władimir Putin nie omieszkał ogłosić, że „mistrzostwa będą po prostu spektakularne. Obiecujemy to”. Obietnice i ciepłe słowa przekazali też z Rosji światu inni. Włoch Gianluca Zambrotta, były mistrz świata, już zapowiedział cudowną imprezę i wielkie święto. O tym samym myśli również Lothar Matthaeus, czyli jedna z legend reprezentacji Niemiec. Dla niego sprawa jest prosta. „Znam Rosję od bardzo dawna, przyjezdni zostaną tu ciepło przyjęci. Poza tym piłka nożna łączy kibiców i całe kraje. Futbol to nie polityka i wszyscy powinni to zrozumieć”, opowiadał w Moskwie Matthaeus.
Ja jakoś nie rozumiem tego głaskania. I nie pojmuję, że tak wielu jest chętnych do stawania w jednym szeregu z Putinem. I mówienia razem z nim, niemal jednym głosem. Rosjanie z pompą zaczęli odliczanie do kolejnej imprezy, która podobnie jak zimowe igrzyska w Soczi ma pokazać piękną stronę ich kraju. I piękną stronę rosyjskiej twarzy. Dzięki piłkarskim mistrzostwom świata ta bardziej wstydliwa część twarzy, imperialna, agresywna i budząca strach, pozostanie w cieniu. Medialna machina działająca przy okazji mundialu będzie działała skutecznie. Wszelkie głosy oburzenia czy sprzeciwu będą skutecznie usuwane na drugi plan. Czasu do startu imprezy pozostało bardzo dużo, ale pozytywny szum udało się już zrobić. I o to prezydentowi Rosji chodzi.
 |
Mariusz Jankowski |
Co? Gdzie? Kiedy?
