Sykomora Zacheusza w Jerychu
Psalm 145 (najpopularniejszy w liturgii żydowskiej, odmawiany trzy razy dziennie) wysławia wszechmoc Bożą, przejawiającą się w Jego dziełach, w dobroci i miłosierdziu. Ponownie słyszymy o Panu, który „jest dobry dla wszystkich, a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył”.
W Jerychu dochodzi do spotkania Jezusa z Zacheuszem. Z jednej strony mamy zwierzchnika celników (celników stawiano w jednym rzędzie razem ze złodziejami czy nawet mordercami), bardzo bogatego. Bogactwo nie jest jednoznacznie złe, ale może stwarzać zagrożenie dla ucznia Jezusa. Z drugiej strony mamy Jezusa, „przyjaciela celników i grzeszników”. Zacheusz już od pewnego czasu „chciał zobaczyć Jezusa, kto to jest”. Podobne pragnienie miał Herod Antypas (Łk 9,9), pozostał jednak w swym wygodnym pałacu. Dla Zacheusza niski wzrost nie jest przeszkodą. Biegnie naprzód, aby wspiąć się na sykomorę. Drzewo to może dorastać do 18 metrów wysokości, jego boczne gałęzie ułatwiają wspinanie się, a duże, gęste liście dają możliwość dyskretnej obserwacji. Jezus jednak dostrzega Zacheusza. Celnik szukał Jezusa, ale faktycznie to on został przez Niego odnaleziony. Jezus nie tylko pragnie wejść do jego domu, ale chce się w tym domu „zatrzymać”. Jest to jedyny przypadek, gdy Jezus wprasza się do kogoś w gościnę, i to w sposób bardzo gwałtowny („zejdź prędko...”, „dziś muszę...”). To, co dla Zacheusza stanowiło powód prawdziwej radości, dla innych stało się powodem zgorszenia: „Do grzesznika poszedł w gościnę”. Wrogość tłumu przechodzi z Zacheusza na Jezusa.
Spotkanie z Jezusem wywołuje przemianę w Zacheuszu. Zobowiązuje się on oddać połowę swego majątku ubogim. Uczeni żydowscy wskazywali na dobrowolną możliwość przekazania biednym piątej części swego majątku, ale nie aż połowy! Po drugie, wynagrodzi w czwórnasób każdemu, kogo w czymś skrzywdził. Prawo przewidywało całkowity zwrot powiększony o jedną piątą wartości (por. Kpł 5, 20-22), a w przypadku skradzenia owcy – jej czterokrotną wartość (por. Wj 21, 37; 2 Sm 12, 6). Według Józefa Flawiusza, złodzieje powinni oddać czterokrotną wartość skradzionej rzeczy.
Historia Zacheusza pokazuje, że Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. „Bóg, do którego należą wszystkie rzeczy, gdyż wszystko przez Niego zostało stworzone, objawia swoją moc, kochając wszystko i wszystkich, cierpliwie oczekując nawrócenia nas ludzi, których pragnie mieć za dzieci. (…) Wszechmocna miłość Boga nie zna granic, do tego stopnia, że »nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał« (Rz 8,32). (…) Oto prawdziwa, autentyczna i doskonała moc Boża: na zło nie odpowiada złem, lecz dobrem, na obelgi –przebaczeniem, na zabójczą nienawiść – miłością, która daje życie” (Benedykt XVI, 30 stycznia 2013 r.).